Towarowa bez remontu – bo będzie tramwaj w Ratajczaka

Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania opublikowało odpowiedź władz miasta na ich propozycję wyremontowania torowiska w ulicy Towarowej i budowie prawoskrętu w ulicę Święty Marcin. Dlaczego miasto mówi: “nie”?

Jako pierwsze są powody finansowe: miejscy specjaliści wyliczyli, że przebudowa trasy będzie kosztowała znacznie więcej niż 10 mln złotych – bo 11,5 mln. W dodatku jej budowa potrwa dłużej niż to wynika z wyliczeń stowarzyszenia – bo 6 miesięcy. A to oznacza, że wkrótce po jej zakończeniu zostanie też zakończona budowa Kaponiery. Wtedy ani Towarowa, ani prawoskręt nie będą pilnie potrzebne.

“Wobec faktów przedstawionych wyżej nie ma wystarczającego uzasadnienia do wybudowania i uruchomienia trasy tramwajowej w ulicy Towarowej (wraz z nowym rozjazdem)” – czytamy w pismie – “a ponadto realizacja tego przedsięwzięcia pokrywałaby się z planowanym terminem zakończenia prac przy przebudowie ronda Kaponiera i uruchomienia ruchu tramwajowego”.

11,5 miliona to raptem półtora miliona więcej niż wyliczyli koszt członkowie Inwestycji dla Poznania, więc jak na inwestycję to niewiele. Zwłaszcza że – jak zaznacza Paweł Sowa z Inwestycji dla Poznania – remont torowiska Towarowej i zorganizowanie przez nie objazdu zapewniłoby oszczędności rzędu 10 mln złotych dzięki skróceniu tras objazdów i tym samym zmniejszeniu kosztów.

Jednak zdaniem władz miasta są także inne powody, dla których nie warto inwestować w Towarową. Niedługo rozpocznie się budowa dojazdu do Poznań City Center, która wyłączy Towarową od strony mostu Dworcowego. Poza tym ta trasa stanowiłaby czwartą już równoległą trasę na osi północ-południe – ciekawe, że miejscy specjaliści w tych czterech trasach ujęli także pozostającą nieustająco w sferze planów trasę przez ulicę Ratajczaka, na której budowę od lat nie ma pieniędzy. Ale – jak pisze w pismie wiceprezydent Mirosław Kruszyński – miasto przygotowuje dokumentację tej trasy, trwają także działania, by pozyskać środki na jej budowę.

O budowie tramwaju w ulicy Ratajczaka w mieście mówi się od prawie 20 lat. Pierwsze projekty budowy torowiska w tej ulicy pojawiły się jeszcze za czasów poprzedniego ustroju. Jednak mimo prezentacji kolejnych koncepcji trasy, z  których każda kolejna uwzględniała nowsze rozwiązania techniczne – budowa nie ruszyła, bo nigdy nie było na nią pieniędzy. Nawet w tych czasach, gdy na inwestycje komunikacyjne wydawano stosunkowo dużo, a budżet miasta był w lepszej sytuacji niż obecnie.

Skąd miałyby się wziąć środki na budowę tej trasy właśnie teraz, w roku wyjątkowo trudnym dla budżetu miasta, kiedy przezydent Ryszard Grobelny mówi o zaciskaniu pasa i ostrzega, że kolejne dwa, trzy lata nie będą lżejsze? Oczywiście mogą w grę wchodzić fundusze unijne, ale aby z nich skorzystać, trzeba mieć wkład własny. Ale jak to się ma do polityki zaciskania pasa? Zwłaszcza że przy prezentacji budżetu na przyszły rok prezydent powiedział wyraźnie na temat inwestycji planowanych w 2013 roku: będzie to głównie kontynuacja tych już rozpoczętych.

Inwestycje dla Poznania przygotowują odpowiedź na pismo z urzędu miasta – z pewnością zadadzą także te pytania. I pewnie jeszcze kilka innych.

Czytaj także:

Budżet Poznania 2013: trudny i z zagrożeniami

Jak oszczędzić 10 milionów? Uruchomić Towarową!

Tramwaj na Towarowej z obywatelskiego budżetu?