Ksiądz Mariusz zostanie przeniesiony do stanu świeckiego?

Arcybiskup Stanisław Gądecki zawiesił księdza Mariusza G. w czynnościach kapłańskich i zwrócił się do papieża z prośbą o przeniesienie go do stanu świeckiego. Taki komunikat pojawił się na stronie internetowej poznańskiej kurii.

Oto treść oświadczenia Kurii Metropolitalnej w Poznaniu: “Po ujawnieniu dramatycznych wydarzeń w styczniu 2011 roku, ks. Mariusz G. został zawieszony w czynnościach kapłańskich i zastosowano wobec niego procedury przewidziane przez prawo kanoniczne. Dalsze postępowanie zostało uzależnione od wyniku dochodzenia prokuratury. Wobec zaistniałych nowych okoliczności Arcybiskup Poznański, zgodnie z przepisami prawa kościelnego, przedstawi prośbę do Stolicy Apostolskiej o przeniesienie ad statum laicalem. Do czasu ostatecznego wyjaśnienia sprawy ks. Mariusz G. – w porozumieniu z Arcybiskupem Metropolitą Lwowskim – zostanie zawieszony w czynnościach kapłańskich.”

Dwa lata temu ksiądz Mariusz był wikariuszem w parafii na Junikowie. Tam nawiązał romans z dziewczyną, którą poznał podczas rekolekcji – od czasu do czasu pomieszkiwała nawet na plebanii. Dziewczyna zaszła w ciążę, a dziecko jej i księdza Mariusza zmarło podczas porodu. Poród odbył się na plebanii, a ksiądz nie wezwał pogotowia, mimo że rodząca o to prosiła, nie udzielił jej też żadnej pomocy. Podczas porodu przebywał w drugim pokoju i słuchał muzyki. Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie śmierci dziecka opierając się na Zeznaniach eksperta, że nie mozna go było uratować.

Gdy całą historię ujawnił “Głos Wielkopolski” i nabrała ona ogólnopolskiego rozgłosu, ksiądz G. został szybko przeniesiony na Ukrainę, by wiciszyć sprawę. Jednak prokuratorzy wznowili śledztwo, a do przebywającego na Ukrainie księdza dotarli dziennikarze TVP. I dowiedzieli się od niego, że nie czuje się winny zaistniałej sytuacji, zwłaszcza że ani prokuratura nie postawiła mu żadnych zarzutów, ani nie ukarał go  biskup.

To właśnie ten reportaż najprawdopodobniej wpłynął na zmianę stanowiska kurii, która wcześniej nie chciała komentować sytuacji twierdząc, że to wewnętrzne sprawy kościoła i że dziennikarze szukają wyłącznie sensacji. Dlatego kuria opublikowała na swojej stronie oświadczenie w tej sprawie, które podpisał jej kanclerz, ks. Ireneusz Dosz.