Widzisz wandala? Powiadom policję!

“Wandalizm precz – to zła rzecz”, “Nie niszcz, nie psuj, pomyśl o innych” – takie i inne hasła można było zobaczyć na transparentach uczniów, którzy wzięli udział w wiosennym happeningu przeciwko wandalom.

– Chcemy w nietypowy sposób powitać wiosnę – śmieje się asp. sztab. Joanna Kęcińska z Wydziału Prewencji KMP w Poznaniu. Bo to właśnie policjanci z Wydziału Prewencji i uczniowie klasy policyjnej Zespołu Szkół Mechanicznych ze Świerkowej wspólnie wymyślili tę akcję. – Wiosna, kiedy wszyscy zaczynamy przedświąteczne porządki, to dobry czas na happening przypominający o wandalizmie i o tym, że trzeba z nim walczyć.

I dlatego w samo południe przez rynek Wildecki przemaszerowała grupa uczniów Zespołu Szkół Mechanicznych z transparentami rozdając wszystkim przechodniom ulotki i przekonując ich, by widząc wandali dzwonili na policję. Dlaczego akurat na rynku Wildeckim? Bo to właśnie na Wildzie, a konkretnie na Dębcu, mieści się Zespół Szkół Mechanicznych, więc chodziło o to, by uczniowie działali na swoim terenie, który znają.

Wilda to także dzielnica, która ma z wandalami poważny problem. W ubiegłym roku wszczęto tu 240 postępowań, zakończono 268, a w toku dochodzenia okazało się, że sprawcami mazania ścian jest 49 osób.
– A to znaczy, że w większości przypadków to są ci sami sprawcy – wyjaśnia Joanna Kęcińska. – Dlatego to takie ważne, żeby mieszkańcy nas informowali, wiedzieli, gdzie zadzwonić i dzwonili jak najszybciej.

Bo wandalizm to nie tylko kwestia estetyki, mniej lub bardziej pomazanych ścian budynków. To wymierne straty finansowe, głównie dla właścicieli budynków, którzy muszą zapłacić za ich odnowienie, ale w wielu przypadkach także zagrożenie życia czy zdrowia.
– Wandalizm ma swoje ofiary – tłumaczy Joanna Kęcińska. – Bo gdy zostanie zniszczony znak drogowy, to może dojść do niebezpiecznego wypadku. I to staramy się uświadamiać ludziom rozdając plakaty i ulotki.  

Uczniowie biorący udział w akcji uważają, że mazanie ścian jest bezsensowne.
– Najgorsze jest to, że najczęściej to nie są graffiti, tylko takie mazgaje – mówi Remi, jeden z uczestników akcji. – Tego zdecydowanie nie popieramy.
– Są ludzie, którzy w ten sposób wyładowują stres, chcą pokazać, że wszystko im wolno – dodaje Marcin. – Ale można wziąć udział w festiwalu murali, są udostępnione miejsca, gdzie można malować. To właśnie chcemy pokazać, że można to wyrazić w inny sposób.

Akcję wspiera także miasto – już na początku kwietnia na miejskiej stronie pojawi się lista  miejsc, w których grafficiarze będą mogli legalnie malować.