Miasto tonie w śmieciach?

Do takiego wniosku doszedł Paweł Sztando, radny osiedla Stare Miasto, podczas swojego spaceru po centrum Poznania. Rozrzucone plastikowe opakowania, folie, rozbite butelki i przepełnione kosze na śmieci – to normalny widok w centrum miasta. Dlaczego nikt nie wywozi śmieci?

Problem nie jest jednostkowy i nie dotyczy tylko niektórych miejsc i tylko na przykład po szczególnie imprezowym weekendzie na Starym Rynku.

– Taka sytuacja ma miejsce od kilku dobrych tygodni – mwói radny Sztando. – Najgorzej wygląda to w czasie weekendu, kiedy coraz więcej śmieci wala się po chodnikach, a w kosze są przepełnione. W parkach nie jest lepiej.

Na dowód radny przesłał nam zdjęcia ze szczególnie efektownymi stertami śmieci. W dodatku uważa, że będzie jeszcze gorzej.
– Pogoda coraz bardziej dopisuje – wyjaśnia. – Do miasta będą przyjeżdżały coraz większe rzesze turystów. Konsumowane będą coraz większe ilości np. napojów i słodyczy, czego efektem będzie zwiększenie liczby śmieci.

Radny zwrócił się do Zarządu Dróg Miejskich oraz Zarządu Zieleni Miejskiej z prośbą o odpowiedź na pytanie: dlaczego tak rzadko opróżniane są kosze na śmieci i sprzątane ulice oraz parki, szczególnie w weekend, kiedy najwięcej gości odwiedza Stare Miasto?

My zapytaliśmy o to samo straż miejska, która ma obowiązek zwracać uwagę także i na to, czy jednostki odpowiedzialne za sprzątanie miasta wykonują swoją pracę. I jak wynika z wypowiedzi Przemysława Piweckiego, rzecznika prasowego SMMP, problem leży nie tylko w regularnym sprzątaniu śmieci.
– Zgodnie z zasadami firmy sprzątające do godziny 8 rano mają czas na sprzątnięcie  – wyjaśnia rzecznik. – Jeśli do tego czasu nie wywiążą się z obowiązków, wtedy interweniujemy. Bo zanim oskarżymy kogoś, że nie wykonuje swoich obowiązków, zawsze warto sprawdzić, jak je precyzuje podpisana z nim umowa. Ale problem polega nie na tym, że nie sprzątają, ale na tym, że w centrum miasta kosze na śmieci są po prostu za małe. Teraz, w dobie plastikowych opakowań, które są dość duże, te stare kosze zapełniają się dosłownie w ciągu godziny, dwóch.

I to jest rzeczywiście problem – tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku straż miejska zgłosiła służbom sprzątającym prawie półtora tysiąca interwencji!

Jak się okazało, powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że Poznań do końca czerwca był  sprzątany jedynie interwencyjnie, bo Zarząd Dróg Miejskich unieważnił przetarg na sprzątanie miasta – startujący zażądali znacznie większych pieniędzy, niż ZDM mógł przeznaczyć na sprzątanie. W związku z tym trzeba było ogłosić następny przetarg – a jego rozstrzygnięcie, jak to z przetargami, musiało potrwać.

Postępowanie trwało, a kosze były opróżniane “interwencyjnie”, czy znacznie rzadziej niż normalnie. Teraz jednak przetarg został rozstrzygnięty i w lipcu wszystko powinno wrócić do normy – to znaczy, że ulice będą zamiatane, a kosze opróżniane tak często jak rok temu.

Tylko czy to wystarczy? ZDM obiecuje, że będzie to kontrolował, zwłaszcza w centrum miasta.
Ale czy przełozy się to na zakup większych koszy na śmieci, a przydałayby się w wielu miejscach – nie wiadomo.