Rogale świętomarcińskie można zjeść albo… ubrać!

Podczas tegorocznych Imienin Ulicy Święty Marcin będzie można zajadać się słodkimi rogalami z białym makiem lub… zawiesić rogale na sobie. Wszystko dzięki nowemu pomysłowi Wydawnictwa Miejskiego Posnania, które przygotowało nową serię miejskich pamiątek.

Rogal jaki jest, każdy – przynajmniej poznaniak – widzi: ciasto półfrancuskie, nadzienie z białego maku i bakalii, całość polukrowana i posypana orzechami. Waga – od 150 do 250 gram. No chyba, że przed wizytą w cukierni ktoś odwiedzi… Salon Posnania, czyli sklep z poznańskimi pamiątkami. Tam bowiem od niedawna są mniejsze rogale. W zasadzie są bardzo małe. Wręcz lilipucie.

Co jednak najważniejsze, można je powiesić na uszach bądź zawiesić sobie na szyi. Taka nietypowa biżuteria pojawiła się w sprzedaży na początku listopada – można więc powiedzieć, że rogale są świeżo pieczone.

– Pomysł na takie pamiątki wziął się oczywiście z tradycji rogali świętomarcińskich i obchodzenia imienin ulicy Święty Marcin – tłumaczy Anna Smolarkiewicz, kierownik Centrum Informacji Miejskiej. – W miarę rozwoju całej kolekcji pamiątek pojawiają się nowe pomysły. Teraz już nic nie wprowadzimy z rogalami, ale niewykluczone, że przed Bożym Narodzeniem pojawią się jakieś świąteczne gadżety. Ale to nie jest jeszcze pewne.

Oprócz biżuterii w Salonie Posnania pojawiły się również monety z rogalami oraz dwa rodzaje fartuchów. Jeden jest ze zdjęciem świętomarcińskiego specjału, drugi natomiast jest prostszy – granatowy, z białym zarysem rogala, ale też z przepisem. Dla amatorów samodzielnego wypiekania może to więc być bardzo wygodne.

Za rogalowe wisiorki lub kolczyki zapłacimy nieco mniej, niż za kilogram prawdziwych rogali świętomarcińskich – 28 zł i 90 gr. Tańszy jest fartuch z przepisem na świętomarcińskie słodkości (21 zł 40 gr), natomiast fartuch ze zdjęciem rogala – już niemal 30 zł.

Nowa propozycja skierowana jest przede wszystkim do kobiet, które dbają o linię – oryginalne rogale świętomarcińskie są bowiem wyjątkowo tuczące. Tych zaś, które można zawiesić “na sobie”, raczej nie można zjeść
– Są wyjątkowo ciężkostrawne – żartują (a może ostrzegają?) pracownicy Salonu Posnania. Wypada uwierzyć im na słowo i zabrać się za prawdziwe rogale.

Smacznego!