Zdaniem Włodzimierza Nowaka, głównego ideologa tego pomysły, wprowadzenie takiego ograniczenia ożywiłoby centrum miasta, bo kierowcy nie wykorzystywaliby miejsca przy jednej z głównych ulic jako miejsca parkingowego na cały dzień, tylko zmienialiby się. A dzięki temu na tych miejscach byłby większy ruch, co z kolei zwiększyłoby liczbę klientów w śródmiejskich sklepach przy na przykład Głogowskiej, Dąbrowskiego czy Świętym Marcinie, a także wokół Starego Rynku.
Pomysłem jest żywo zainteresowany Paweł Sztando, radny osiedla Stare Miasto – bo w dużej mierze dotyczy tej dzielnicy. Ale ma pewne wątpliwości.
– Bez wątpienia należy zachęcać kierowców, aby wybierali alternatywne środki komunikacji i starali się jak najrzadziej wjeżdżać do centrum samochodem – przyznaje radny. – Jednak przedstawiona propozycja może całkowicie zniechęcić do przyjazdu do centrum, a kierowcy coraz częściej będą wybierali centra handlowe, których w naszym mieście będzie przybywać. Dodam, że są osoby, które chcą przyjechać na Stare Miasto razem z całą rodziną. Dla 5-osobowej rodziny komunikacja miejska nigdy nie będzie atrakcyjną alternatywą, a nakazanie jej wyjazdu z centrum po godzinie mija się z celem.
Radny uważa, że już błędem było podjęcie decyzji o likwidacji w centrum strefy zielonej czy żółtej w systemie Strefy Płatnego Parkowania i włączenie tych obszarów w najdroższą strefę – czerwoną. Dzięki ówczesnemu rozwiązaniu jeszcze kilka lat temu w ścisłym centrum nie było takich kłopotów z parkowaniem, bo wielu kierowców wolało zaparkować za 1 zł/h i kawałek przejść pieszo.
– Pragnę zauważyć, iż obecnie jest kilka ulic, które nie są zamieszkane i na których nikt nie parkuje – zwraca uwagę radny. – Pierwsza z brzegu: ul. Północna przy Starej Rzeźni. Należałoby się zastanowić, czy np. na tej ulicy stworzyć strefę zieloną i dzięki temu zachęcić kierowców nie wjeżdżaniu do ścisłego Starego Miasta.
Ograniczenie parkowania do godziny nie jest też dobrym pomysłem zdaniem Mariusza Wiśniewskiego, miejskiego radnego i przewodniczącego Komisji Rewitalizacji RMP. On także uważa, że problem parkowania w centrum wymaga całościowego spojrzenia.
– System bezpłatnych parkingów Park and Ride na obrzeżach, z połączonymi z nimi liniami szybkiego transportu publicznego(tramwaj, kolej miejska), uzupełnionych paroma parkingami płatnymi w śródmieściu – wylicza radny. – Do tego dokończona 1 rama i dopiero wtedy można działać na poważniej i systemowo z uspokajaniem ruchu. Póki co należy działać ewolucyjnie.
Przypomnijmy, że argumentów ożywienia ruchu w centrum i zwiększenia obrotów sklepów w śródmieściu używali zwolennicy wprowadzenie SPP płatnej w soboty – radni uchwalili ją 20 marca 2012 roku. Zdaniem zwolenników płatnej strefy wprowadzenie opłat sprawi, że kierowcy nie będą przyjeżdżali do centrum, by parkować tu cały dzień – głównym problemem byli jakoby studenci zamiejscowi uczący się zaocznie w uczelniach położonych wokół Starego Rynku. To podobno ich samochody blokowały miejsca parkingowe przez całą sobotę powodując, że ci kierowcy, którzy przyjeżdżali do centrum na zakupy, nie mieli gdzie zaparkować i zniechęceni odjeżdżali na zakupy do marketów, gdzie nie mieli tego problemu.
Mimo protestów opozycji, która wskazywała, że miasto nie dysponuje żadnymi badaniami potwierdzającymi, że rzeczywiście tak jest, wprowadzenie opłat w soboty uchwalono, chociaż już wówczas Mariusz Wiśniewski ostrzegał, że może to dać przeciwny efekt.
– Poznaniacy właśnie dlatego wybierają zakupy na obrzeżach miasta, bo w centrum nie ma gdzie zaparkować – tłumaczył. – Miejsca parkowania są zajęte przez osoby spoza Poznania. Strefa pomoże to uporządkować, czego najlepszym przykładem są Jeżyce, gdzie sytuacja znacznie się poprawiła, gdy wprowadzono strefę. W ten sposób zachęcamy też do korzystania z komunikacji publicznej.
Podobnego zdania był radny Michał Grześ.
– Sobota to czas na zakupy – mówił wtedy. – Jak zrobimy strefę, to konkurencja marketów będzie większa, bo tam można pojechać i postawić auto za darmo. I tak markety mają konkurencyjne ceny, jak do tego dołożymy strefę, to zniszczymy centrum.
Od wprowadzenia płatnej strefy upłynął ponad rok i wprawdzie drastycznego pogorszenia sytuacji, jeśli chodzi o klientów sklepów w centrum nie widać – ale poprawy także nie. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że ten brak pogorszenia to nie efekt płatnej strefy, ale… Galerii MM, kolejnej galerii handlowej otwartej w centrum.
Zdaniem radnego Sztando dużo lepszym wyjściem byłoby uszczelnienie strefy, czyli ograniczenie dzikiego parkowania w SPP. Z tym problemem radni ze Starego Miasta walczą od lat, ale ponieważ działają bez pomocy władz miasta, bo one jako jedyne mogłyby zadysponować tu kompleksowe działania, nie osiągają spektakularnych sukcesów w tej dziedzinie.
– Setki pojazdów parkowanych jest poza strefą dzięki sprytowi i naginaniu przepisów, a często niszcząc przy tym zieleń i chodniki – mówi radny. – Niestety, tolerowanie takiego zachowania budzi uzasadnione poczucie niesprawiedliwości u kierowców, którzy ponoszą duże koszty.
I można by dodać – sprawia, że wszelkie próby kierowania parkowaniem w centrum są i będą bezskuteczne.
Czytaj także: