MKS pokonał lokalnego rywala

w meczu 16. kolejki szczypiorniści MKS-u Poznań pokonali przy wypełnionych po brzegi trybunach Grunwald Poznań 28:27. Wygrana podopiecznym Domana Leitgebera nie przyszła łatwo, a mecz obfitował w wiele zwrotów akcji.

Pierwsze pięć minut to dobra gra gospodarzy, którzy szybko wyrobili sobie przewagę 4:1. Gra była bardzo zacięta, a oba zespoły były bardzo zmotywowane aby odnieść zwycięstwo w derbowym pojedynku. Świetnie w bramce MKSu radził sobie  bramkarz MKS-u Dariusz Zarzycki (bohater tego wieczoru), wielokrotnie zatrzymując zawodników Grunwaldu w sytuacjach sam na sam. Dzięki temu gospodarze cały czas utrzymywali bezpieczną przewagę. W 16. minucie meczu MKS prowadził już 10:5 i gdyby zagrał choć trochę skuteczniej tą przewagę mógł spokojnie powiększyć.

Widząc tą sytuację trener wojskowych poprosił o czas. Dzięki wskazówkom wojskowym udało się zniwelować część strat. Wśród ”przyjezdnych” z dobrej strony pokazali się Jakub Przybylski i Krzysztof Martyński, a wynik pierwszej połowy ustalił charakterystycznym dla siebie rzutem grający trener Grunwaldu Rafał Walczak (13:11).

W drugiej połowie emocje sięgnęły zenitu. Szczypiorniści Domana Leitgebera prowadzili do 52. minuty. Największą przewagę osiągnęli w 36 minucie gdy po bramce Michała Kasperczaka prowadzili już 19:13. I od tego momentu do głosu doszli goście. Na trybuny za trzecią dwuminutową kare powędrował najpierw Michał Kasperczak, a parę chwil później jego młodszy brat Jakub. Wśród graczy Grunwaldu do końca meczu nie dotrwali Michał Nieradko i za faul w ostatniej minucie Rafał Walczak.

Do remisu 23:23 doprowadził z karnego powracający po kontuzji Tomasz Draszkiewicz z rzutu karnego. Od tego momentu mecz praktycznie toczył się bramka za bramkę. Wojskowi dwukrotnie mogli wyjść na prowadzenie, ale na przeszkodzie stanął ponownie Dariusz Zarzycki. Najpierw wygrał pojedynek sam na sam z Arkadiuszem Gurajem, a chwilę później w podobnej sytuacji zatrzymał Roberta Foglera. Z drugiej strony dwa karne z rzędu przestrzelili miejscowi (najpierw Rafał Niedzielski trafił w słupek, a chwilę później
Maciej Tokaj w poprzeczkę). Na minutę przed końcem MKS prowadził 27:26 jednak szczęśliwą bramkę zdobył Krzysztof Martyński i doprowadził do remisu. Na piętnaście sekund przed końcem o czas poprosił Doman Leitgeber. Gospodarze grając w przewadze jednego zawodnika (czerwona kartka dla Walczaka) mądrze rozegrali akcję a Maciej Tokaj zdobył zwycięską bramkę.

W drużynie beniaminka, oprócz wspomnianego Dariusza Zarzyckiego świetne zawody rozgrywał Daniel Bartłomiejczyk. Kilka fajnych akcji pokazali Michał Kasperczak i Marek Kaczmarek, a cenne bramki dorzucał Rafał Niedzielski. Po drugiej stronie błyszczeli Jakub Przybylski i Krzysztof Martyński, a kilka udanych interwencji zaliczył Patryk Kulczyński.

Po zwycięskich derbach MKS ma na swoim koncie 15 punktów i plasuje się na 8 miejscu w tabeli. Szczypiorniści Grunwaldu z dorobkiem 8 oczek zajmują miejsce 12.

– Ciekawe dla oka i emocjonujące widowisko. Tak naprawdę na własne życzenie doprowadziliśmy do tak nerwowej końcówki, bo prowadziliśmy już sześcioma bramkami. Grunwald pokazał jednak charakter i szybko odrobił straty. Bardzo się cieszę, że mimo tych wszystkich problemów potrafiliśmy zdobyć cenne dwa punkty. Chciałem podziękować również Rafałowi Niedzielskiemu i Bartkowi Przedpełskiemu bo ich stan zdrowia raczej nie pozwala na grę, a mimo wszystko zdecydowali się pomóc zespołowi. Na tym meczu sezon się nie kończy i jeszcze sporo przed nami. Wielkie brawa należą się również poznańskiej publiczności bo pokazała, że potrafi fajnie się bawić – tyle po meczu powiedział Doman Leitgeber, trener zwycięskiej drużyny.

MKS Poznań – WKS Grunwald Poznań 28:27 (13:11)