Dobrze, że tu jesteś, Polski Teatrze Tańca…

Najnowsze dzieło Polskiego Teatru Tańca, które można było zobaczyć w MP2, nie zawiodło widzów: mocna, dynamiczna i świetnie zatańczona podróż sentymentalna po najnowszej historii teatru zdradzała rękę mistrza. A właściwie wielu mistrzów.

„Dobrze, że tu jesteś” to spektakl-podróż do poprzednich spektakli i choreografii. Oczywiście nie wszystkich – na to nie wystarczyłoby ani czasu, ani miejsca. To była podróż po tych najważniejszych, będących milowymi krokami w historii tego teatru – i tańca współczesnego również.

Jednak to nie była po prostu prezentacja fragmentów “Tanga z Lady M.”, “Carpe Diem” czy wspaniałego cyklu pór roku: “Wiosna – Effatha”, “Lato – Red Sun”, “Jesień Nuembir” i “Zima – Silent sleep” oraz wielu innych spektakli. To nie miałoby większego sensu, zresztą trudno posądzać tak wybitnego choreografa, obdarzonego wyjątkową wrażliwością i wyczuciem jak Ewa Wycichowska, by mogła zrobić coś takiego.

Spektakl był raczej wędrówką poprzez meandry pamięci, które uruchamiały, jak hasła, kolejne spektakle. Każda kolejna scena była nie tyle wspomnieniem danego spektaklu, co raczej pewną wariacją na temat jego idei, autorskim przetworzeniem i uzupełnieniem, które, odnosząc się do tego konkretnego dzieła, jednocześnie tworzyło harmonijną całość z pozostałymi scenami-obrazami-wspomnieniami-wariacjami.

Wędrówka w pamięci Polskiego Teatru Tańca jest zawsze czymś, co warto zobaczyć. Wielość wydarzeń i spektakli, jakie organizuje zespół teatru i to, że tak rzadko można ich zobaczyć w Poznaniu, sprawiają, że wiele rzeczy umyka z pamięci. A przecież wszystkie spektakle Polskiego Teatru Tańca odznaczają się wyjątkowym bogactwem szczegółów, znaczeń i dbałością o to, by każdy, nawet najdrobniejszy gest nie był pustym gestem. Ta wielość znaczeń zachwyca – i bardzo, bardzo dobrze było sobie to całe niezmierzone bogactwo przypomnieć.  

Pozwalał też po raz kolejny zobaczyć, jak wybitnym choreografem jest Ewa Wycichowska – jej spektakle są jak dobre wino, bo dojrzewają, nabierając z upływającym czasem coraz większej szlachetności, wyrazistości i mocy. Żadnego zbędnego gestu, żadnych niepotrzebnych akcesoriów, żadnego taniego efekciarstwa – jedynie nasycona, skoncentrowana sztuka przez duże “S” uzupełniona o perfekcyjny warsztat.

Spektakl pokazał także, jak wspaniali choreografowie i tancerze rozwijają się pod jej skrzydłami, bo podczas niego można było zobaczyć także odniesienia do dzieł Pauliny Wycichowskiej, Andrzeja Adamczaka, Daniela Stryjeckiego i Pawła Malickiego. I znów zachwycić się bogactwem tych spektakli, mistrzostwem zamysłu i wykonania…

„Dobrze, że tu jesteś” to dzieło pokazujące także, jak niepowtarzalnym i wyjątkowym zjawiskiem artystycznym jest Polski Teatr Tańca, jak niezwykłe są jego dokonania, i to powstałe w wyjątkowo spartańskich warunkach – przecież teatr nie ma swojej sceny, a jego siedzibą jest kilka pokoi na tyłach szkoły baletowej.

Ale dobrze, że tu jest. I oby był jak najdłużej pozwalając się poznaniakom cieszyć sztuką tańca w najlepszym wydaniu.