Dyskusja zaczęła się od propozycji PO, która zaproponowała, że poprze przekazanie 300 tysięcy złotych na organizację koncertu Placido Domingo, ale wtedy, gdy wiceprezydent zrezygnuje z opłaty za wstęp do Starego Zoo. Wiceprezydent ogłosił, że od 1 kwietnia miasto rezygnuje z opłat, ale to, mimo że decyzja ucieszyła radnych, to jednak wywołała dyskusję. Bo radni opozycji chcieli, by nie tylko zniesiono opłaty za wstęp do zoo, ale odebrano prezydentowi uprawnień do ustalania niektórych cen i opłat, w tym także biletów wstępu do zoo.
Radną Lidię Dudziak szczególnie oburzył fakt, że wcześniej konieczność wprowadzenia symbolicznych opłat prezydent usprawiedliwiał faktem oszczędności na podatku VAT.
– A co z VAT teraz, gdy pan rezygnuje z opłat? – pytała. – Czy pan sobie z nas kpi? To jest żenujące!
Jednak radni, którzy chcieli ograniczenia uprawnień prezydenta okazali się w mniejszości – przeciwko wprowadzeniu ograniczeń było 19 radnych. Rada uchwały nie podjęła.