Tona darów pojechała do Kosowa

Odzież, jednorazowe rękawice i środki opatrunkowe – Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”udało się zebrać aż tonę tych darów. Dziś ruszyły do Bydgoszczy, by stamtąd wyruszyć 7 kwietnia prosto do Kosowa. 

– To nasz piąty transport, do tej pory wysłaliśmy już 8 ton darów – mówiła Justyna Janiec-Palczewska, wiceprezes zarządu fundacji. Nie zawsze wysyłka jest możliwa, ponieważ priorytetowo traktowane są rzeczy dla kontyngentu wojskowego. Tym razem fundacja miała do dyspozycji pół kontenera.

Kosowo to młode, europejskie państwo, które po wojnie boryka się z wieloma problemami ekonomicznymi. Bezrobocie w republice Kosowa wynosi 45%. Polscy żołnierze pełnią tam misję stabilizacyjną.  Przed trzema laty  fundacja „Redemptoris Missio” podarowała kosowskim dzieciom wózki inwalidzkie – tak rozpoczęła się współpraca między fundacją a polskimi żołnierzami z Kosowa.

Pomoc dla Kosowa to jednak nie jedyna działalność fundacji.
– Wysyłamy też pomoc do Republiki Środkowej Afryki. Po tamtejszej wojnie polscy misjonarze zaapelowali o pomoc – przyznała Justyna Janiec-Palczewska. – Nie musieliśmy specjalnie zachęcać co przynoszenia czegokolwiek, ludzie sami dzwonili z informacją, ze chcą coś podarować.

Zbiórka darów trwa cały czas. Nie wiadomo co prawda, kiedy ruszy kolejny transport, jednak przez cały czas można przynosić środki opatrunkowe oraz… przybory szkolne.
– W tym transporcie nie przekazaliśmy żadnych, wiemy jednak, że sprawiają one dzieciom ogromną radość – powiedziała Janiec-Palczewska. Jedyny warunek, jaki muszą spełniać rzeczy przekazane do transportu, to czystość.

Dary pojechały do Bydgoszczy, skąd po ocleniu wyruszą w dalsza podróż prosto do Kosowa. Pomoc trafi do najbiedniejszych rodzin w gminach Kacanik, Hani i Elezit. Transport zawiera ponad tonę odzieży i materiałów medycznych w tym 60 000 gazików i 10 000 sztuk rękawic jednorazowych, niezbędnych w kosowskich szpitalach.