Miasto także dla dzieci!

To nie znaczy, że Poznań jest miastem nieprzyjaznym dla dzieci. Ale… mogłoby być z tą przyjaznością lepiej – uważają członkowie Prawa do Miasta, którzy 19 października zaprosili na konferencję prasową poświęconą właśnie temu, co miasto oferuje swoim najmłodszym mieszkańcom.

Inwestycje w żłobki, przedszkola czy place zabaw to bardzo istotna cześć kampanii Prawa do Miasta. Zdaniem członków stowarzyszenia miasto tak skupiło się na dużych inwestycjach, że zapomniało o tych, które są przydatne dla najmłodszych poznaniaków.

Kandydaci koalicji Prawo do miasta uważają, że w mieście powinien być pełnomocnik najmłodszych, który konsultowałby i koordynował wszelkie działania i inwestycje dla najmłodszych. Wyliczyli też, co jest pilnie potrzebne w mieście, a nie jest tego mało… Brakuje oczywiście żłobków, a miasto za mało wspiera te, które są, nie mówiąc już o skandalicznie niskich pensjach dla pracowników żłobków publicznych. Za mało jest toalet dostępnych dla matek z dziećmi, a rowery miejskie nie mają fotelików do przewozu dzieci. Chodniki w wielu miejscach Poznania są zdecydowanie za wąskie, by zmieściła się na nich kobieta z dziecięcym wózkiem, w dodatku często, nawet gdy mają odpowiednią szerokość, to są zablokowane przez parkujące samochody tak, że nie da się przejść.

Zdaniem Aleksandry Sołtysiak-Łuczak problemem Poznania jest także to, że gdy pojawiają się możliwości uzyskania dofinansowania do żłobków, jak na przykład rządowy program “Maluch”, to Poznań z nich korzysta albo w bardzo ograniczonym zakresie – albo wcale. A tymczasem niektóre z programów dają możliwość odzyskania aż 80 procent pieniędzy wydanych na prowadzenie żłobka!

Dorota Bonk-Hammermeister uważa z kolei, że samorząd powinien więcej pieniędzy przeznaczać na zajęcia dodatkowe w przedszkolach i tak organizować przestrzeń wokół przedszkoli czy szkół, by rodzice mogli bezpiecznie dowieźć swoje pociechy także rowerem. Obecnie taką możliwość, i to nie przy wszystkich placówkach, mają jedynie rodzice w samochodach…

Członkowie Prawda do Miasta uważają też, że w Poznaniu jest za mało świetlic dla dzieci, a zwłaszcza tych, gdzie mogłyby spędzać czas także dzieci niepełnosprawne, zwłaszcza bawiąc się z dziećmi zdrowymi. Takich zajęć integracyjnych obecnie nie ma, pojawiają się jedynie od przypadku do przypadku i wówczas są organizowane przez stowarzyszenia i fundacje dla swoich członków – a nie przez miasto.

“Dzieci są tak samo ważne, a nawet ważniejsze” – mówili oburzeni społecznicy i powoływali się na dane socjolog, dr Maja Brzozowskiej-Brywczyńskiej, także obecnej na konferencji, według której mamy w Poznaniu około 90 tysięcy dzieci.