Wiercenia na Starym Rynku: zaczynają się badania archeologiczne

Spory samochód z wielkim wiertłem i grupa panów w kaskach budowlanych – wszystko bardziej przypomina klimat jakiejś inwestycji niż wykopalisk archeologicznych. Ale to właśnie archeolodzy z pomocą wiertła rozpoczęli badania na Starym Rynku.

Choć trudno w to uwierzyć i nie powinno to mieć miejsca, teren pod rynkiem nigdy – nigdy! – nie został porządnie zbadany. Dotąd badania prowadzono wyrywkowo, przy okazji jakichś prac remontowych na rynku. A bez przeprowadzenia badań archeologicznych nie ma co marzyć o renowacji nawierzchni. Chodzi tu nie tylko o to, że taki jest prawny wymóg, ale też o to, że pod powierzchnią rynku mogą być prawdziwe skarby.

Oczywiście skarby w znaczeniu archeologicznym. Zapytani o gliniane garnce ze złotymi monetami archeolodzy śmieją się i twierdzą, że lepiej czegoś takiego nie znajdować, bo więcej z tym kłopotu niż pożytku. Ale za to stara ceramika albo średniowieczny bruk – o, to by było coś…!

– Estrada liczy na znalezienie ropy czy chociaż gazu łupkowego – żartuje wiceprezydent Dariusz Jaworski, bo to Estrada Poznańska zarządza Starym Rynkiem, a Tomasz Karczewski, dyrektor Estrady, bardzo uważnie przygląda się poczynaniom archeologów.

A rzeczywiście wyglądają one bardzo widowiskowo. W dziurze po kilku wyjętych brukowcach ląduje najpierw ręczne wiertło. Później – większe, opuszczane już z samochodu. A za trzecim razem jeszcze większe, które dotrze najgłębiej, mniej więcej na poziom Poznania wczesnośredniowiecznego.

Dziennikarze z zapartym tchem śledzą to, co wyciąga na powierzchnię to trzecie, największe wiertło. Bo nie da się ukryć, że to naprawdę historyczna chwila – pierwsze badania na taką skalę!
– Pierwsze były badania geofizyczne – tłumaczy Joanna Bielawska-Pałczyńska, Miejska Konserwator Zabytków. – One dały zdjęcie warstwy gruntowej. Następnym etapem są wiercenia archeologiczne, 46 otworów otworów rozmieszczonych po obwodzie rynku. 26 odwiertów do badań podstawowych i 20 odwiertów pomocniczych.

Co da takie punktowe badanie? Dla archeologa jest bezcenne, bo pozwala mu określić miejsca, gdzie warto będzie głębiej i szerzej pokopać, bez usuwania ton ziemi z powierzchni całego rynku. Naprawdę byłyby to tony – archeolodzy szacują, że by dotrzeć do tego najstarszego poziomu osadnictwa, trzeba się dokopać minimum na głębokość 5 metrów od obecnego poziomu…

– Ciekawych rzeczy możemy się spodziewać wokół fontanny Prozerpiny, po północnej stronie rynku – przypuszcza Joanna Bielawska-Pałczyńska. – Tam był kiedyś pierwszy ratusz.

Gdy już wiercenia wytypują miejsca, gdzie można się spodziewać interesujących znalezisk, wówczas tam pojawią się wykopy liniowe, te większe, w których teren będzie przebadany bardziej szczegółowo.
– Po naszych doświadczeniach na rynkach krakowskim i wrocławskim wiemy, że można się spodziewać niespodzianek – mówi Cezary Buśko, archeolog prowadzący badania. – Zapewne uda nam się znaleźć osadę przedlokacyjną, bo jakaś musiała tu być i zidentyfikować bruk średniowieczny. Pewnie cały rynek we wczesnym średniowieczu nie był wybrukowany, ale ciągi komunikacyjne już tak.

Z pewnością będą też fragmenty ceramiki, może naczyń czy sprzętów codziennego użytku, a także pojedyncze monety, bo przecież na rynku handlowano od zawsze. Co prawda, znając oszczędność poznaniaków, pewnie dużo ich nie będzie, ale każda z nich doświadczonym fachowcom opowie fascynującą historię, skąd przywędrowała na poznański rynek…

Ale badania rynku to dopiero początek daleko idących zmian w tej przestrzeni. Bo cała ta przestrzeń pójdzie do remontu, czego bez badań nie da się zrobić. Już wiadomo, że przebudowy wymaga sieć energetyczna, bo przy okazji większych imprez zdarza się, że są kłopoty z prądem. Zmieni się także nawierzchnia, ale na jaką – jeszcze nie wiadomo.
– W połowie przyszłego roku zamierzamy ogłosić konkurs na przebudowę całej struktury rynku – powiedział wiceprezydent Jaworski. – Chodzi nie tylko o nawierzchnię, ale też latarnie, ławki, kosze na śmieci na podziemne. Ale najważniejsza jest zmiana mentalności wszystkich korzystających z tego miejsca, także restauratorów, a to jest najtrudniejsze.

Bo bez zmiany oferty rynkowych lokali i wyglądu ogródków na płycie remont, zdaniem wiceprezydenta, niczego nie da. Utrzymanie porządku i czystości to także kwestia użytkujących to miejsce. Niewybredna oferta i tani, nie najlepszej jakości alkohol raczej nie przyciągną użytkowników, dla których wygląd Starego Rynku ma znaczenie.
– Jest przygotowany wzorzec, który był konsultowany z restauratorami i będzie realizowany – mówi wiceprezydent o ogródkach. – Dotyczy to też straganów z pamiątkami. Za trzy tygodnie go zaprezentujemy. Różnice są, nie ukrywam…

Na razie jednak na powierzchnię ziemi wiertło wydobywa osady z głębokości kilku metrów. Po kilku centymetrach ciemnej i wyraźnie wilgotnej gleby mamy piękny, jasny piasek. Na nim właśnie zbudowano Poznań, bo – jak tłumaczą fachowcy – na takim mokrym, zbitym piachu najlepiej się w średniowieczu budowało. Naukowcy pobrali próbki – i czas na kolejne wiercenie.

Pierwszy odwiert pojawił się od strony Muzeum Archeologicznego przy fontannie Apolla, pozostałe zostaną równomiernie rozmieszczone na całym rynku. Prace nie powinny spowodować znaczących utrudnień w ruchu pieszych i pojazdów, jednak i przechodnie, i rowerzyści, a także samochody dostawcze muszą zwracać baczną uwagę, by nie wjechać w ogrodzenie terenu badawczego – albo w sam odwiert…