KWW Ryszarda Grobelnego na Starym Rynku

– Jestem zwolennikiem współpracy w ogóle i zawsze – zadeklarował Ryszard Grobelny na ostatnim już, przedwyborczym spotkaniu swojego komitetu. A odbyło się ono w samo południe na Starym Rynku w Poznaniu – i nie tylko w Poznaniu.

Idea była bowiem tak, by wszyscy kandydaci z list KWW Ryszarda Grobelnego Teraz Wielkopolska oraz popierające ich osoby spotkały się w centrach wielkopolskich miast dokładnie w ten sam dzień i o tej samej godzinie, a konkretnie w piątek, 14 listopada, w samo południe.

Tak się też stało, a wszyscy zainteresowani wybory przez godzinę mogli zadawać kandydatom dowolne pytania, zaopatrywać się w ulotki i plakaty, a nawet naklejki, jeśli ktoś wolał – a wszystko to przed samym ratuszem. A prezydent Ryszard Grobelny i jednocześnie kandydat na prezydenta w kolejnej kadencji, podzielił się refleksjami z mijającej kampanii. Znalazł się tu i niefortunny banner na ul. Przepadek, który już został zdjęty, ale to nie zakończyło sprawy.

– Zwróciliśmy się do agencji o wyjaśnienie, bo zostaliśmy wprowadzeni w błąd – wyjaśnił Ryszard Grobelny.

Prezydent zapewnił też, że nie zmieniły się szacunki komitetu co do zdobytych mandatów – w radzie miasta KWW Ryszarda Grobelnego liczy na 12-14 mandatów.
– Ale to nie jest najważniejsze, my nigdy nie przywiązywaliśmy akurat do tego największej wagi – zapewnia prezydent.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o ewentualne scenariusze po wyborach – gdyby głosy ułożyły się tak, że obecny prezydent musiałby współpracować z Tadeuszem Dziubą lub Jackiem Jaśkowiakiem.
– Ciekawsze dyskusje byłby z Jackiem Jaśkowiakiem – podsumował urzędujący prezydent. A na pytanie, co by wybrał, gdyby dostał się o do sejmiku, ale też został prezydentem, odpowiedział, że to reguluje prawo zalecając wybór mandatu wykonawczego.

Bardzo możliwe, że przed takim wyborem staną także zastępcy prezydenta, którzy startują w wyborach. Czy wybiorą mandat radnego – czy bycie wiceprezydentem u boku dotychczasowego szefa?
Mirosław Kruszyński zwraca uwagę, że przecież kandydat może wybrać jeszcze trzecią ewentualność, ale on sam porównując bycie wicemarszałkiem czy bycie wiceprezydentem uważa, że łatwiejsze byłoby jednak to drugie.
– Byłem radnym sejmiku przez jedna kadencję, ale myślę, że moja praca tutaj jest bardziej rozpoznawalna – wyjaśnia.

Z kolei Dariusz Jaworski uważa, że na udzielenie odpowiedzi na to pytanie jest stanowczo za wcześnie. Odpowiednia pora nastąpi po… wyborach.
– Przede wszystkim Ryszard Grobelny musi najpierw wygrać wybory, musi mi zaproponować to stanowisko, no i ja muszę chcieć – uśmiecha się. – Zobaczymy, jak to się ułoży, bo to mój pierwszy start w wyborach.