Wigilia Caritas: dwaj prezydenci, życzenia i kolędy

Długa kolejka przed wejściem do pawilonu nr 2, szeregi zastawionych, niekończących się stołów i gigantyczna góra paczek z prezentami – ale nic dziwnego, skoro w tej wyjątkowej wigilii organizowanej na MTP przez Caritas poznańską wzięło udział prawie 2 tysiące osób.

Skalę wydarzenia widać już przed wejściem. Długa kolejka ciągnie się wzdłuż całej hali ulicą Głogowską, a przecież MP2 do małych nie należy.
Ale stojący w kolejce uważają, że wcale nie jest długa.
– To już końcówka! – mówi ze znawstwem kobieta stojąca pod koniec kolejki. Ma na imię Bożena i jest na targach z dziećmi drugi raz. – Mąż nas zostawił, ani widu, ani słychu i jego, i alimentów. Ja pracuję, ale samej z dziećmi trudno, na szczęście są jeszcze dobrzy ludzie na świecie.

Pani Bożena nie ukrywa, że wigilia jak wigilia, ale ta paczka żywnościowa jest dla rodziny wielką pomocą.
– Mówią ludzie, że duże są – cieszy się. – To cały miesiąc nawet będziemy jedli lepiej…

Takich historii jak pani Bożeny jest tu mnóstwo, a wiele osób mogłoby też opowiedzieć o chorobach, nieczułych krewnych i zwyczajnej ludzkiej niedoli. Ale dziś przyszli się cieszyć i dobrze zjeść – niektórzy po raz pierwszy od kilku miesięcy.
 – Przyszło dokładnie 1760 osób – precyzuje ksiądz Waldemar Hanas, dyrektor Caritas w Poznaniu. – Wszystkie miejsca są zajęte, ale nikogo nie musieliśmy zostawić za drzwiami. Każdy też przy wyjściu dostanie paczkę żywnościową, i ona sprawiła nam największy problem. Bo gdzie znaleźć reklamówki, które by udźwignęły 10 kilo?

Paczki więc rzeczywiście ważą aż 10 kilogramów, a oprócz tego uczestnicy wigilii zjedzą 800 litrów barszczu, tonę ziemniaków, 600 kg karpia, tonę kapusty z grzybami i 500 blach ciast.
– To było wielkie przedsięwzięcie logistyczne – przyznaje ksiądz Hanas.

Na szczęście Caritas nigdy nie brakuje wolontariuszy, którzy chcą pomagać przy szykowaniu tej wyjątkowej kolacji. Są także teraz w hali: kierują przychodzących na wolne miejsca, pilnują, by każdy miał gdzie usiąść, a później doniosą na stół gorące dania.

Ale najpierw są kolędy i czytanie z Biblii, no i najważniejsze: podzielenie się opłatkiem. W tym roku z gośćmi wigilii dzielili się opłatkiem aż dwaj prezydenci Poznania: były, Ryszard Grobelny, i obecny, Jacek Jaśkowiak, który już wcześniej podkreślał, jak bardzo się cieszy na tę wizytę i jak ogromne znaczenie ma dla niego ta wigilia.  
– To dla mnie zaszczyt i przyjemność być tutaj – mówił. – I bardzo się z tego cieszę. Będę robił wszystko, żeby nikt nie był głodny i bezdomny w tym mieście.
Po czym prezydent Jaśkowiak poprosił prezydenta Grobelnego o stanięcie obok niego, złożenie życzeń i uścisnął mu serdecznie rękę dziękując za jego obecność na wigilii.
– Jak najwięcej dobra, radości i drugiego człowieka, który jest w pobliżu i wyciągnie rękę – złożył poznaniakom życzenia Ryszard Grobelny.

Później obaj prezydenci podzielili się opłatkiem i ruszyli między wigilijnych gości, by składać im życzenia świąteczne. Do obu prezydentów ustawiła się długa kolejka, a później już wszyscy w skupieniu i przy dźwiękach kolęd zasiedli do tego najbardziej uroczystego bożonarodzeniowego posiłku.