Anarchiści z górnikami – Ewę Kopacz wysyłają do kopalni

Kilkanaście osób związanych ze skłotem Od:zysk i poznańskim związkiem zawodowym Inicjatywa Pracownicza demonstrowało w piątkowe popołudnie swoje poparcie dla górniczych protestów.

Branża górnicza w Poznaniu jest nieobecna – nie ma w naszym mieście żadnych złóż kopalnych, a co za tym idzie, nie ma też górników. Nie oznacza to jednak, że ostatnie wydarzenia z udziałem tej grupy zawodowej nie są zauważane w stolicy Wielkopolski. O górnikach właśnie przypominali członkowie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego “Inicjatywa Pracownicza” oraz członkowie sekcji poznańskiej Federacji Anarchistycznej, którzy w piątkowe popołudnie zorganizowali przy skłocie Od:zysk wiec poparcia dla strajkujących.

Wiec bardzo spokojny, jednak wywieszony przez anarchistów na skłocie plakat już z całą pewnością do spokoju nie nawiązuje – przedstawia bowiem górnika wbijającego kilof w odciętą głowę premier Ewy Kopacz.

– Symbolicznie zawieszamy kolejną głowę na znak bliskich nam protestów i strajków. Zwracamy uwagę władzom, że najpierw liczą się ludzie, a dopiero potem zyski. Jesteśmy również zadowoleni z każdego gestu oporu, każdego wyjścia na ulicę, samoorganizowania się i radykalnego manifestowania niezadowolenia społecznego oraz walki o swoje prawa – przemawiał jeden ze związkowców.

Anarchiści oskarżali rząd i polityków o chybione działania ratunkowe i chęć zniszczenia branży górniczej. Zdaniem członków IP nie chodzi wyłącznie o ekonomię i opłacalność wydobycia, ale także o zniszczenie “najsilniejszego bastionu ruchu związkowego”, jak nazywają górnicze związki zawodowe.

Protestujący mówili także o przeroście zatrudnienia w górniczej administracji nad faktycznymi, fedrującymi górnikami, a także o zastąpieniu elektrowni węglowych przez atomowe.
– Teraz górnictwo przynosi straty, ale przez długi czas przynosiło ogromne zyski. Może się też okazać, że jedynym sensownym uzasadnieniem powstania elektrowni atomowych będzie to, że węgiel nie będzie dostępny – przestrzegał Jarosław Urbański z IP. – Trzeba też pamiętać, że to nie jest tak, że górnicy odnoszą sukcesy w walce o swój byt. Kiedyś było ich 400 tysięcy, teraz jest ich 100 tysięcy.

Protest przebiegał bardzo spokojnie. Związkowcy i anarchiści ograniczyli się do wykrzykiwania haseł i rozdawania ulotek. Kilkunastu anarchistom przyglądało się kilku policjantów.