Pierwszy z kierowców podpadł policjantom w z 21 na 22 stycznia na osiedlu Orła Białego, bo zgasł mu silnik przy wyjeździe z parkingu. Okazało się, że to ze zdenerwowania, bo zauważył patrol… Zdenerwowanie okazało się całkiem usprawiedliwione – funkcjonariusze dali mu znak, by zatrzymał się do kontroli.
Jednak kierowca postanowił… uciec. Dodał gazu, a później próbował ominąć radiowóz, jednak zrobił to tak pechowo, że uderzył kołem o krawężnik uszkadzając oponę. Mimo awarii uciekał dalej i policjantom udało się go doścignąć dopiero przy Kinepolis. Badanie trzeźwości wykazało, że kierowca ma przeszło 1,5 promila alkoholu w organizmie…
Kolejnego kierowcę na “podwójnym gazie” zauważyli funkcjonariusze z Wydziału Zabezpieczenia Miasta w nocy z 23 na 24 stycznia na al. Niepodległości. Ten kierowca także, na widok patrolu dającego sygnał do zatrzymania, zamiast zatrzymać się – przyspieszył, wjechał w ulicę Fredry, a później przejechał przez most teatralny, łamiąc po drodze wszelkie możliwe przepisy. Z rozpędu wjechał aż na torowisko PST na Roosevelta, jednak jako że nie był tramwajem, udało mu się przejechać po torach zaledwie kilkadziesiąt metrów, zanim zatrzymali go policjanci. I mimo że stróże prawa pojawili się szybko, to i tak udało mu się skutecznie zablokować wyjazd kilku nocnych tramwajów.
Ułańska fantazja kierowcy jednak nie opuściła. Zanim policjanci podeszli do auta, przesiadł się na miejsce pasażera i próbował przekonać ich, że to nie on prowadził auto. Niestety, nie udało się – podczas pościgu funkcjonariusze dobrze przyjrzeli się kierowcy samochodu i nie mieli wątpliwości, że to właśnie on siedzi na fotelu pasażera.
Badanie alkomatem wykazało w tym przypadku ponad 2 promile alkoholu, więc także i ten kierowca stracił prawo jazdy, stanie też przed sądem. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności do dwóch lat.