Świętowanie mistrzostwa Lecha Poznań: są zatrzymani i ranni

58 osób zatrzymanych, uszkodzony wóz TVP, atak na skłot Od:zysk i przynajmniej dwie ranne – to bilans nocnego świętowania zdobycia przez Lecha Poznań mistrzostwa Polski. Miało być świętowania – a wyszły zamieszki.

Zdobycie przez Lecha Poznań mistrzostwa Polski było prawie pewne, biorąc pod uwagę sytuację punktową w czołówce, jednak i tak świętowanie zaplanowano z ogromnym rozmachem na placu Mickiewicza. By świętować i opijać – niektórzy głównie to drugie – zwycięstwo swojej ukochanej drużyny, na plac Mickiewicza przyszło ponad 20 tysięcy osób. Na tyle przynajmniej wskazują szacunki policji.

Nie obyło się bez rac i stadionowych przyśpiewek o różnym stopniu wulgarności, dostało się też policji – najpierw słownie, a później w stronę funkcjonariuszy poleciały butelki i kamienie. Wszystko dlatego, że część kibiców zdecydowała się przenieść z imprezą na Stary Rynek, a policjanci zagrodzili im drogę. Wcześniej kibice uszkodzili też wóz transmisyjny TVP – firma szacuje straty na około 300 tysięcy złotych.

Ostatecznie grupie kibiców udało się przedrzeć przez kordon policji i przemaszerować na Stary Rynek, gdzie jednak nie świętowali, a zaczęli obrzucać butelkami skłot Od:zysk w kamienicy przy Paderewskiego. Próbowali też podpalić budynek, ale udało im się jedynie podłożyć ogień pod drzwi. Na szczęście będącym w środku anarchistom udało się go ugasić, bo mimo że wezwano straż pożarną, to jednak kibice nie dopuścili strażaków do budynku. Jak szacują anarchiści, atak na skłot przypuściło około 300-400 osób. W ruch poszły też krzesła z ogródków. Policja zmuszona była użyć gazu pieprzowego i armatek wodnych, by uspokoić kibiców.

Zamieszki wśród kibiców przeniosły się na Wrocławską, a później przed Kupca Poznańskiego. Spokój zapadł dopiero około 4 nad ranem.

„To, co się działo dzisiaj w Poznaniu przekroczyło granice przyzwoitości” – komentują na swoim profilu działacze stowarzyszenia Ulica Wrocławska”, którzy mogli oglądać wydarzenia niejako z pierwszego rzędu. – „Regularne bitwy z Policją, niszczenie mienia. Policja użyła armatek wodnych. Na Wrocławskiej także dochodziło do regularnych potyczek. Dziwi brak wyobraźni władz. To wszystko było do przewidzenia. Wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu na pewno zmniejszyłoby znacznie skalę problemu i skalę zniszczeń (choćby tylko zakaz sprzedaży detalicznej). Koszty operacji porządkowych poniosą wszyscy, a będą one ogromne.

Następna niedziela i następny dzień wyjęty mieszkańcom z życia. Zabrany spokój i cisza nocna. O bezpieczeństwie już nawet trudno wspominać. Policja robiła, zapewne słusznie, blokady całych ulic. Kto chciał wejść, to musiał się legitymować. Ciekawe, jak się legitymowali mieszkańcy którzy mają nowe dowody osobiste?”

Do rana do szpitala HCP zgłosiło się 38 rannych, głównie z urazami kończyn, złamaniami i stłuczeniami. Kilka osób miał też problemy z oddychaniem po gazie pieprzowym, którego użyła policja.