Radosław B. został zatrzymany w piątek, 4 grudnia, przez poznańskich policjantów z wydziału kryminalnego – dwa dni później do sądu wpłynął wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego (jego biuro pracowało nad sprawą zaginionej Ewy Tylman) jest oskarżony o to, że podżegał jednego ze świadków do składania fałszywych zeznań. Świadek – Karolina K. – miała dostać 1 tys. zł za to poinformowanie policji, że widziała jak w nocy z 22 na 23 listopada mężczyzna w niebieskiej kurtce wrzucał coś dużego z mostu Św. Rocha do Warty.
Policja przeprowadziła z jej udziałem eksperyment procesowy, w trakcie którego świadek się pogubiła. Wówczas miała przyznać, że jej wersja nie jest prawdziwa, a za jej przekazanie miała dostać 1 tys. zł właśnie od współpracownika Rutkowskiego. Na ile ta wersja jest wiarygodna – będą sprawdzać śledczy z poznańskiej prokuratury.
Sam Rutkowski podkreśla, że poczeka na wyniki śledztwa. Przyznaje jednak, iż Radosław B. był dla niego jak dotąd człowiekiem, co do którego nie miał jakichkolwiek zastrzeżeń, a cała historia jest niejednoznaczna.
– Niedługo dowiecie się, kto zorganizował historię, w której Radosław stał się narzędziem w wykonaniu pewnych zorganizowanych działań. Jeżeli podżegał – odpowie za to, ale sam tego nie wymyślił, bo nie miał takiej potrzeby – mówił po zatrzymaniu współpracownika Rutkowski. Co ciekawe, Radosław B. miał pomagać detektywowi przy sprawie jako wolontariusz, bez pobierania wynagrodzenia.
Na razie jednak Radosław B. spędzi 3 miesiące w areszcie – na taki środek zapobiegawczy zdecydował się poznański sąd.