Lód? Lepiej na niego nie wchodzić…

Zima przyszła, mróz chwycił, tafle rzek i jezior pokryły się lodem – a strażacy, jak co roku, radzą: nie wchodzić! Nad Strzeszynkiem demonstrowali co się może stać, i jak temu zaradzić, jeżeli już się stanie.

Generalnie recepta na załamanie się lodu pod człowiekiem jest prosta. Jaka?
– Nie powinniśmy dopuszczać do sytuacji, żeby znaleźć się na lodzie – mówi wprost Paweł Klecha, wojewódzki koordynator ratownictwa wodnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu. – Każdy lód jest niebezpieczny, nie powinniśmy na niego wchodzić. Trzeba pamiętać o tym, żeby korzystać z lodowisk, które są sztuczne. Wchodzenie na lód na akwenach wodnych wiąże się z tym, że coś może nam się stać.

To „coś” jest bardzo konkretne i nazywa się hipotermią. To właśnie przez to organizm człowieka, pod którym załamie się lód, szybko się wychładza i równie szybko traci siły. Dlatego, jeżeli już ktoś znajdzie się w wodzie, powinien jak najszybciej się z niej wydostać.

– Przede wszystkim trzeba rozpocząć od wzywania pomocy, bo osoba, która nigdy nie ćwiczyła wychodzenia z wody na lód, będzie miała z tym bardzo duże problemy – tłumaczy Klecha. – Zanim stracimy energię na próby wyjścia na zewnątrz, należy przede wszystkim odłamać lód, który jest słaby, rozkruszyć go za pomocą łokci i dojść do takiego lodu, który w naszej ocenie jest lodem nośnym.

Nie jest to łatwe, nawet dla specjalistów – podczas ćwiczeń, które strażacy 13 stycznia przeprowadzili na jeziorze Strzeszyńskim, widać było, ile sił i energii można stracić nawet wtedy, gdy jest się przygotowanym na załamanie się lodu. Strażacy ćwiczyli zarówno wpadanie i wychodzenie z wody, jak i wyciąganie innych osób za pomocą specjalistycznych narzędzi: tzw. sań lodowych oraz specjalnego katamarana, który może się poruszać zarówno po lodzie jak i po wodzie.

Łatwo nie było, ale strażacy muszą być na to przygotowani – chociażby z tego względu, że gdy będą spieszyć komuś na ratunek, to sami mogą wpaść pod lód. Na szczęście w tym sezonie nie musieli jeszcze interweniować, ale też i zima praktycznie dopiero się zaczęła, a i ferie jeszcze przed wielkopolskimi strażakami…

Ratownicy wychodzą jednak z założenia, że lepiej zapobiegać niż ratować.
– Straż pożarna prowadzi akcje prewencyjne i przekonuje, żeby nie wchodzić na lód. Akcją prewencyjną jest też tworzenie lodowisk – wspólnie z gminami wylewamy lodowiska na boiskach, żeby młodzież nie wychodziła na jeziorach – tłumaczy Paweł Klecha.