Poznańskie zoo pod lupą radnego od słoni

Michał Grześ, radny miejski PiS, który niegdyś zasłynął odkryciem homoseksualizmu jednego z poznańskich słoni, po raz kolejny zainteresował się tym, co się dzieje w nowym zoo. Tym razem jednak zarzuty są znacznie poważniejsze.

„Dotyczy: nieracjonalnych działań nowej dyrektor poznańskiego ZOO” – taki tytuł nosi interpelacja, którą złożył Michał Grześ, miejski radny z PiS. Zarzuty radnego nie należą do lekkich.
„Nowa pani dyrektor ZOO urzędowanie rozpoczęła od 38 kur ozdobnych. Kury podobno były chore” – twierdzi radny, a to dopiero pierwszy z zarzutów: „Czy ktoś panuje nad zatrudnieniem nowych pracowników przez nowego dyrektora? (…) Codziennie pojawiają się nowi pracownicy, np. rzecznik prasowy ogrodu, którego brak w strukturze ZOO, osoba od oswajania zwierząt (…)”.

Radny Grześ chce wiedzieć, czy na nowe stanowiska były przeprowadzane konkursy, a także ilu pracowników nowa dyrektor zdążyła przyjąć do pracy. Michał Grześ chce też wiedzieć, czy zwolnienie lekarza weterynarii było zasadne i zarzuca, że wyrzucony medyk i tak pracuje dla ogrodu zoologicznego, tyle że na… korzystniejszych dla siebie warunkach, jako firma zewnętrzna.
„Po zwolnieniu i tak jest wzywany do leczenia za znacznie wyższe wynagrodzenie” – twierdzi radny.

Dla Grzesia tematy związane z zoo nie są nowością – w 2009 roku to właśnie ten radny złożył słynną interpelację, w której wskazywał, że Ninio, jeden ze słoni mieszkających w poznańskim ogrodzie, może być orientacji homoseksualnej. Dzięki temu dopiero co wybudowana wówczas słoniarnia zyskała na popularności, a radny obracał całą sprawę w żart.

Tym razem jednak do śmiechu raczej nikomu nie jest, zwłaszcza pracownikom poznańskiego zoo. Zwłaszcza, że pracownicy zoo uważają zarzuty za bezzasadne.
– Wszystkie decyzje podejmowane przez dyrektor Ewę Zgrabczyńską są zgodne z prawem, transparentne, a pełna dokumentacja dostępna do wglądu – informuje Małgorzata Chodyła, rzeczniczka prasowa poznańskiego zoo. – Sprawa konieczności eutanazji kuraków ozdobnych przedstawiana była przedstawicielom mediów już 17 grudnia podczas konferencji w Dyrekcji Zoo. 1 grudnia 2015 ZOO otrzymało wyniki badań potwierdzających u kur chorobę Mareka – nieuleczalną, śmiertelną i wysoce zakaźną; zgodnie z zaleceniem Powiatowego Lekarza Weterynarii, dyrektor Zgrabczyńska wydała polecenie humanitarnego uśpienia stada, przerywając cierpienie zwierząt i zapobiegając rozprzestrzenianiu zarazy na kolejne osobniki z kolekcji , niezwłocznie wprowadzono reżim sanitarny. Pełna dokumentacja weterynaryjna i hodowlana potwierdza wszystkie podjęte działania.

Małgorzata Chodyła informuje także, że w sprawie kuraków odbyła się kontrola z Wydziału Gospodarki Komunalnej, a sprawozdanie z kontroli jest dostępne w wydziale.

Przedstawicielka zoo odniosła się także do zarzutów „kadrowych”:
– Nie zatrudniono dotychczas nikogo na stanowiska urzędnicze; zatrudniono dwóch nowych pracowników obsługi (zgodnie z Ustawą o pracownikach samorządowych nie ma obowiązku zatrudniania na stanowiska obsługi w trybie konkursowym) oraz dwie osoby zostały przywrócone do pracy (za wiedzą radnych i zastępcy prezydenta) – wyjaśnia Chodyła.

Ciekawa jest odpowiedź na wątpliwości radnego dotyczące zwolnienia weterynarza. Okazuje się, że nikt nie został zwolniony, choć jeden z lekarzy weterynarii przebywa na zwolnieniu – tyle że lekarskim. Drugi zaś wykonuje swoje usługi na zlecenie, tak jak do tej pory.