Nocny eksperyment procesowy w sprawie Ewy Tylman

W nocy z czwartku na piątek przeprowadzony został kolejny eksperyment procesowy z udziałem Adama Z., który ostatni widział Ewę Tylman. W grudniu mężczyzna twierdził, że to, co się stało było nieszczęśliwym wypadkiem. Mówił, że Ewa Tylman uciekała przed nim i wpadła do Warty.

W ubiegłym tygodniu nad rzeką i w okolicach mostu św. Rocha prowadzone były działania przy użyciu psów sprowadzonych z Niemiec. Do dziś policja nie ujawnia, szczegółów w sprawie.

W nocy z czwartku na piątek przeprowadzony został kolejny eksperyment procesowy. Jak informuje Radio Merkury, tym razem pozorant wciągał do Warty manekina, a podejrzany o zabójstwo Adam Z. stał na brzegu i przyglądał się temu, co robią śledczy. Odtwarzano sytuację, w której młody mężczyzna najpierw spycha ze skarpy, a później ciągnie za ręce w stronę rzeki manekina. Czynność powtarzano trzy razy.

Ewa Tylman zginęła w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. Ostatni raz była widziana na nagraniach z monitoringu, gdy szła w kierunku mostu św. Rocha z kolegą z pracy, Adamem Z. Mężczyzna od ponad trzech miesięcy przebywa w areszcie. Adam Z. niezmiennie nie przyznaje się do zabójstwa koleżanki. W tym tygodniu sąd zdecydował o przedłużeniu jego pobytu w areszcie o kolejne trzy miesiące, choć nadal nie udało się odnaleźć ciała.