Trener Lecha Poznań: „Mecz z Cracovią to nasz pierwszy finał, a finały trzeba umieć wygrywać”

Zagrożony utratą pracy w Kolejorzu szkoleniowiec Jan Urban jedzie do Krakowa w składzie osłabionym o nawet pięciu lechitów, za to – być może – z asystą piłkarza, którego powrót na murawę dyskutowany od miesięcy. – Tak naprawdę piłkarze wiedzą, że byli o wiele bliżej zwycięstwa w ostatnim spotkaniu niż Legia Warszawa. Mam nadzieję, że wyładują tę złość w ostatnich trzech meczach – mówi Urban.

Jan Urban może pójść w ślady zwolnionego w zeszłym roku Macieja Skorży, poprzedniego trenera Lecha Poznań – po kiepskich występach drużyny pozycję szkoleniowca uratuje wyłącznie wejście do europejskich pucharów, czyli zrealizowanie jednego z celów postawionych mu przez zarząd przy zawieraniu umowy. 
– Wydaje mi się, że 9 punktów wystarczy, by zająć miejsce premiowane grą w europejskich pucharach. Teoretycznie szanse są bardzo duże, ale musimy coś zmienić, musimy zacząć strzelać bramki – taka jest rzeczywistość, przed którą nie uciekniemy – przed meczem z Cracovią mówi Urban. – Mamy problem z zawodnikami ofensywnymi, Nickim, Kownasiem, co z tego – wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za strzelanie bramek i też wszyscy mogą te bramki strzelić. Nie strzelamy dużo bramek ze stałych fragmentów gry, ale to nie znaczy, że nie można tego odwrócić.

Wiadomo, że do Krakowa Urban nie zabierze co najmniej dwóch niebieskego-białych, niektórych z wyboru, jak w przypadku Sisiego, innych z konieczności, jak kontuzjowanego Nickiego Bille, któremu problemy z łydką nie pozwoliły już na występ w Warszawie.
– Jutro zobaczymy, czy może grać Aziz z dość mocnym stłuczeniem stopy, również w sobotę wyjaśni się sytuacja chorego Kownackiego, który w ogóle z nami nie trenuje. Ma też maturę, ale po egzaminach mógłby trenować indywidualnie. Problemem jest choroba – opowiada szkoleniowiec. – Czekamy na wyniki badań Paulusa, który nie trenował z powodu stłuczonego stawu skokowego. Być może, nie mówię tego na sto procent, pojedzie z nami do Krakowa Marcin Robak, na co liczę.

Presja jest duża, bo z dwóch ostatnich wizyt w stolicy Małopolski lechici ani razu nie przywieźli kompletu punktów.
– Tak naprawdę piłkarze wiedzą, że byli o wiele bliżej zwycięstwa w ostatnim spotkaniu niż Legia Warszawa. Mam nadzieję, że wyładują tę złość w ostatnich trzech meczach, ale żeby były trzy do końca, musimy wygrać trzy finały. Pierwszym i najważniejszym jest spotkanie z Cracovią. Jeżeli tego nie zrobimy, kolejnego finału może już nie być – analizuje Urban. – W zdecydowanie lepszej sytuacji jest Cracovia – my musimy wygrać, żeby utrzymać dobrą sytuację ligową, oni niekoniecznie. Czy to będzie mecz techniczny, czy walki, obojętnie jaki, to nasz pierwszy finał. A finały trzeba umieć wygrywać.