Poznański pasażer groził strażnikom śmiercią, bo… autobus odjechał zbyt szybko

Groźby śmierci, wyzwiska i wulgarne docinki zaserwował strażnikom miejskim nerwowy pasażer kursującego po Poznaniu autobusu linii nr 60. Za awanturę na pokładzie środka komunikacji miejskiej czeka go przymusowe – i nieodpłatne – 180 godzin pracy, pokrycie kosztów sądowych i pisemne przeprosiny funkcjonariuszy.

Pod koniec października 2015 r. strażnicy miejscy wsiedli do autobusu linii nr 60 z wyjątkowo nerwowym mężczyzną – kiedy na jednym z przystanków kierowca zamknął drzwi przed nosem spóźnialskiej kobiety, pasażer wpadł w szał. Pod adresem prowadzącego pojazd padły nieprzyjemne słowa, na co zareagowali poznańscy funkcjonariusze, próbując uspokoić awanturnika.  

–  Niestety wzburzenie tylko narastało z tą różnicą, że nie pod adresem kierowcy, a tylko strażników. Padały wyzwiska, słowa wulgarne oraz groźby pozbawienia życia – relacjonuje Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej. – Ponieważ w pojeździe znajdowała się spora grupa pasażerów, w tym dzieci, funkcjonariusze wyprowadzili mężczyznę na przystanek i tam przeprowadzili dalsze czynności służbowe – wylegitymowali go i poinformowali o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

Pod koniec kwietnia uprawomocnił się wyrok, na mocy którego za popełnione przestępstwa oskarżonemu wymierzono karę pół roku ograniczenia wolności zobowiązując go do wykonywania pod nadzorem nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w każdym miesiącu co stanowi, że łącznie przepracuje 180 godz. Dodatkowo musi pokryć koszty sądowe w kwocie 190 zł oraz pisemnie przeprosić funkcjonariuszy.