Zniszczone tapczany na Jeżycach – kosztowny problem ze śmieciami

Straż miejska po raz kolejny musiała interweniować w sprawie nielegalnego pozbywania się uciążliwych odpadów. Tym razem chodziło o stare meble, które zalegały na ul Grudzieniec. Sytuacja jest o tyle kłopotliwa, że przez tego typu dzikie wysypiska tylko w ubiegłym roku budżet miasta uszczuplił się o blisko 586 tys. zł.

Na bałagan u zbiegu ulic Grudzieniec i Klin uwagę strażników miejskich zwrócili radni os. Jeżyce. Od jakiegoś czasu znajdowały się tam stare meble. Prawdopodobnie ich właściciel uznał, że w domu zajmują one zbyt dużo miejsca, a przekazanie ich do recyklingu to za duży wysiłek. Zniszczone, czerwone tapczany i inne śmieci na poboczu drogi wydatnie szpeciły okolicę. Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali problem. W końcu udało się go rozwiązać, choć dzikie wysypisko z ul. Grudzieniec to tak naprawdę zaledwie wierzchołek góry lodowej.

– Z terenami takimi jak ten przy ul. Grudzieniec jest problem, bo nie są przypisane ani do ZDM-u, ani do innych podmiotów miejskich. Zajmuje się nimi Wydział Gospodarowania Nieruchomościami, który umowy na sprzątanie ich podpisuje z więźniami i różnymi firmami. Zakres prac jest uzgadniany ze strażą miejską, zgłaszającą dzikie wysypiska – informuje Przemysław Piwecki, rzecznik Straży Miejskiej Miasta Poznania. Piwecki dodaje, że rocznie jest to ponad 500 dzikich wysypisk. Znajdują się one na terenach miejskich i w lasach.

– Śmieci komunalnych jest coraz mniej, pierwszy krok został więc zrobiony – ciągnie Piwecki. – Niepokoić może jednak to, ze przybywa odpadów budowlanych i poremontowych, takich jak gruz czy właśnie stare meble. Odbiór mebli i innych problematycznych odpadów funkcjonuje. Moim zdaniem problemem nie jest jego częstotliwość, która być może mogła by być większa, a po prostu złe nawyki i lenistwo mieszkańców. Staramy się działać na polu edukacyjnym. Przykładem takiego działania jest organizowana przez nas akcja „Budowlańcy do kontroli”.

Dowiedzieliśmy się, że Straż Miejska Miasta Poznań wraz z GOAP-em planuje akcję, mająca na celu kontrolę nieruchomości w rejonach sprawiających najwięcej problemów. Wydaje się ona jak najbardziej uzasadniona – tylko w ubiegłym roku porządkowanie nieruchomości niezarządzanych przez jednostki organizacyjne miasta pochłonęło z budżetu blisko 586 tys. zł. Za dzikie wysypiska każdego roku słono płacimy. Ale nie chodzi tylko o pieniądze. Nawet wyrzucanie odpadów naturalnych w przypadkowych miejscach może się obrócić przeciwko nam. W gnijących stertach pożywienia szukają dla siebie m.in. dziki. Już teraz przysparzają one sporo zmartwień mieszkańcom niektórych części Poznania. Dlatego warto dobrze się zastanowić, gdzie wyrzuca się śmieci. Jak się okazuje, ma to większe znaczenie niż mogłoby się wydawać…