Kolejny protest w Poznaniu. “Chcemy demokracji, nie inwigilacji”

Ustawa antyterrorystyczna jeszcze nie weszła w życie, a już budzi ogromne kontrowersje. W niedzielę, 19 czerwca, na placu Mickiewicza swój sprzeciw wobec niej wyrazili działacze partii Razem. – Naszym zdaniem to niedopuszczalne – mówi nam jeden z nich, obawiając się przede wszystkim inwigilacji ze strony władzy.

Protestujemy przeciwko ustawie antyterrorystycznej, którą zatwierdził polski parlament – mówi nam Michał Kościukiewicz z Partii Razem, główny organizator niedzielnego protestu. – To nie ostre prawo nas chroni, tylko sprawnie działające służby, odpowiednio przeszkolone i posiadające sprawdzone procedury. Ta ustawa nie gwarantuje nam żadnego bezpieczeństwa. Została przeprowadzona w tempie ekspresowym, bez żadnych konsultacji społecznych, a mówimy przecież o bardzo ważnym akcie prawnym, który narusza prawa nas wszystkich. Naszym zdaniem to niedopuszczalne.

Ustawa antyterrorystyczna przygotowana przez polityków rządzącej partii zakłada m.in. obowiązkową rejestrację kart prepaid, dostęp szefa ABW do przetwarzanych przez banki informacji do tej pory stanowiących tajemnicę bankową, a oprócz tego również możliwość przerywania zgromadzeń i wykorzystania przez służby prywatnego majątku w sytuacjach, gdy premier ogłosi stan wysokiego zagrożenia terrorystycznego. Ponadto w myśl ustawy sąd może na wniosek prokuratora dokonać tymczasowego aresztowania na 14 dni bez postawienia zarzutów. Wystarczającą przesłanką ma być – jak określił to ustawodawca – „uprawdopodobnienie popełnienia, usiłowania lub przygotowania do popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym”.

Ustawa ma w założeniu zwiększyć bezpieczeństwo dwóch najważniejszych wydarzeń tego lata odbywających się na terenie kraju: Światowych Dni Młodzieży i szczytu NATO. Działacze partii Razem uważają jednak, że to nonsens, podkreślając, że ustawa nie może wejść w życie tak szybko.

-Tego typu prawo ma zabezpieczyć rząd – przekonuje Michał Kościukiewicz i zwraca uwagę, że ustawa zawiera dodatkowo zapis o możliwości zablokowania na wniosek służb niektórych stron internetowych.

– Ta ustawa kopiuje większość założeń ACTA – grzmi Kościukiewicz. – Nie chcemy, żeby rządzący przemycili sobie łatwe narzędzie do inwigilacji nas wszystkich, pozbawiając nas jakiejkolwiek możliwości kontroli ich działań. Mamy nadzieję, że prezydent, który jest strażnikiem konstytucji, stanie na wysokości zadania i zawetuje tę ustawę, a rządzący w końcu się opamiętają.

„Chcemy demokracji, nie inwigilacji” – krzyczeli uczestnicy demonstracji. Skandowane przez nich hasła nie spodobały się jednak przechodzącemu obok mężczyźnie, który postanowił wdać się w zażartą polemikę z uczestnikami zgromadzenia. Ta jednak nie trwała długo. Zakończyła się konstatacją rozsierdzonego przechodnia rzuconą pod adresem jednego z pikietujących: – Gadasz herezje!

Choć w proteście brały udział głównie osoby młode, dało się na nim dostrzec także osoby starsze. Jedną z nich poprosiliśmy o odniesienie się do haseł wygłaszanych przez demonstrantów.

– Jestem przeciwko państwu policyjnemu – powiedziała nam krótko emerytowana poznanianka, która nie chciała zdradzać swoich personaliów. – To, co oni (politycy PiS – przyp. red.) wyprawiają, jest gorsze niż to, co robili komuniści, bo oni nie chcą tylko rządzić, oni chcą się zemścić. Trzeba wychodzić na ulicę – stwierdziła.

Nie wszyscy, których spotkaliśmy na manifestacji, widzą jednak podobne zagrożenia.

– Jestem tu przypadkowo – przyznał pan, który uważnie przysłuchiwał się demonstracji, siedząc na pobliskim murku. – Nie interesuje mnie to. Mnie tam nic się nie dzieje – rzucił i odszedł w swoją stronę.