Ogródki gastronomiczne na stałe wpisały się w miejską przestrzeń w okresie wiosenno-letnim. Dają możliwość zjedzenia posiłku czy wypicia kawy lub alkoholu na świeżym powietrzu w ciepłe dni. Dla restauratorów to dodatkowa powierzchnia dla klientów. By wystawić ogródki potrzebna jest odpowiednia zgodą, a z nią wiąże się konieczność spełnienia ściśle określonych warunków.
Okazuje się jednak, że m.in. na Starym Mieście, gdzie jest ich najwięcej, nie brakuje również takich, które są postawione bez zgody lub w dziwnych okolicznościach “rozrastają się” poza zgłoszony obszar. Takie sytuacje sprawiają, że często utrudnione jest przejście pieszych, zwłaszcza z wózkami, a czasem również przejazd np. straży pożarnej. Jak wynika z danych Rady Osiedla, często dochodzi do przypadków niedotrzymywania ustalonych godzin funkcjonowania ogródków.
Mieszkańcy zwrócili się z prośbą o interwencję do staromiejskich radnych. Na początku lipca Rada Osiedla Stare Miasto zorganizowała spotkanie z udziałem zastępcy prezydenta Poznania, Mariusza Wiśniewskiego oraz wszystkich służb powiązanych z funkcjonowaniem ogródków gastronomicznych. Jak wyjaśniają osiedlowi radni, spotkanie było bardzo ważne, ponieważ wcześniejsze prośby o interwencje nie przynosiły skutku.
Na prośbę Rady Osiedla, ZDM przedstawił wykaz zgód na zajęcie pasa drogowego, a następnie zweryfikowano ją z rzeczywistością – na podstawie obserwacji oraz materiału w postaci m.in. zdjęć. Długa lista nieprawidłowości i rozbieżności została przekazana do ZDM z prośbą o reakcję.
Poza nieuczciwością problemem jest również utrudnianie przejazdu służb, w tym straży pożarnej i pogotowia ratunkowego, co jak wyjaśniają radni, zdarzyło się już kilkukrotnie m.in. na ul. Wrocławskiej i Zamkowej.
Jak się okazuje, choć teoretycznie właściciele lokali, którzy nie dostosowują się do zasad i łamią obowiązujące przepisy powinni zostać ukarani i stracić zgodę na wystawianie stolików, to z obserwacji Rady Osiedla Stare Miasto wynika, że tak nie jest. Okazuje się, że służby dość “pobłażliwie” traktują takie osoby. Radna Agnieszka Hoffmann przytacza przykład jednego z lokali, który wielokrotnie miał naruszać zasady bezpieczeństwa i porządku publicznego, a także utrudniać życie mieszkańcom.
Staromiejscy radni zwracają uwagę na fakt, że takie zachowanie służb, a tym samym przyzwolenie na zakłócanie porządku i spokoju, zniechęca wielu do mieszkania w centrum miasta. Tym bardziej, że zgłaszanie problemu nie wiąże się z konsekwencjami dla właścicieli lokali.