Jak wynika z relacji pasażerów, którzy lecieli tym samolotem, po godzinie 21:00 zasłabł i stracił przytomność jeden z podróżnych. Załoga Ryanair, która realizowała lot próbowała mu pomóc. Stewardessa spytała także czy wśród pasażerów jest lekarz lub pielęgniarka. Jak wynika z relacji świadków, zgłosiła się kobieta, z którą następnie podjęto próbę ratowania 68-latka.
Pilot zgłosił potrzebę awaryjnego lądowania na lotnisku Poznań-Ławica. Od razu po wylądowaniu i zatrzymaniu samolotu na płycie portu pojawiły się służby wraz z ratownikiem i pasażera wyniesiono, by podjąć próbę reanimacji. Niestety, mężczyzny nie udało się uratować.
Na miejsce przyjechała policja. Lekarze stwierdzili, że do zgonu doszło z przyczyn naturalnych, dlatego prokuratura nie wszczęła śledztwa. Pasażerowie lotu zostali odwiezieni do Łodzi autokarami. 45 z 189 zdecydowało się na spędzenie nocy w hotelu na koszt przewoźnika, reszta powróciła do swoich domów.
Samolot pozostał na płycie poznańskiego portu jeszcze do środy.