Przejechała po leżącym na jezdni pobitym Albercie. Sprawa wróciła do prokuratury

Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto uchylił postanowienie Prokuratury Poznańskiej dotyczące umorzenia sprawy spowodowania wypadku z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Chodzi o sprawę Marty Sz., która przejechała po pobitym i leżącym na jezdni Albercie Radomskim, a następnie odjechała z miejsca zdarzenia. Chłopak przez 2 miesiące walczył o życie, a obecnie wymaga codziennej rehabilitacji i opieki.

 

Sprawa ma swój początek w 2017 roku, kiedy to wracający ze świętowania swoich 20. urodzin Albert Radomski został pobity na ul. Krysiewicza w Poznaniu. Krzysztof M. dwukrotnie uderzył młodego mężczyznę, co zarejestrowała pobliska kamera monitoringu. Uderzenia były na tyle silne, że chłopak upadł na jezdnię. Chwilę później przejechał po nim samochód osobowy, który prowadziła Marta Sz. Kobieta nie zatrzymała się, by udzielić pomocy.

Lekarze przez dwa miesiące walczyli o życie 20-letniego wówczas Alberta, który doznał szeregu poważnych obrażeń. Obecnie nie jest samodzielny, nie mówi, nie je samodzielnie, wymaga stałej opieki i rehabilitacji.

Krzysztof M. został w grudniu 2019 roku skazany na sześć lat pozbawienia wolności.

W tym samym roku Marta Sz. została skazana za nieudzielenie pomocy na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Otrzymała także dozór kuratora oraz zobowiązanie do wypłaty 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Kobieta tłumaczyła, że nie wiedziała, że przejechała po człowieku. Przyznała, że w pewnym momencie poczuła, że najechała na “przeszkodę”, ale nie widziała co leżało na jezdni. Nie zatrzymała się także, by to sprawdzić.

Sąd Apelacyjny uznał, że w świetle zebranego materiału dowodowego, Marta Sz. musiała – przynajmniej w końcowej fazie najechania na mężczyznę – mieć świadomość tego, że przejechała po człowieku lub mieć świadomość takiej możliwości.

Jeszcze przed uprawomocnieniem wyroku rodzina złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia innego czynu – spowodowania wypadku samochodowego z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu.

Prokuratura umorzyła jednak to postępowanie, tłumacząc, że kobieta nie była w stanie uniknąć wypadku. Rodzina nie zgadza się z taką argumentacją.

“Biegli uznali, że powinna zacząć hamować, gdy zauważyła leżącego na ulicy człowieka, a naszym zdaniem powinna to zacząć robić, jak tylko zauważyła “przeszkodę” na drodze” – wyjaśnia pełnomocnik rodziny, Marcin Wolski.

Rodzina kwestionuje także m.in. z odległość, z jakiej kobieta mogła zauważyć “przeszkodę” na ulicy, a tym samym czas, jaki miała na reakcję.

Zażalenie na umorzenie postępowania przez prokuraturę została uwzględnione przez Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto. Oznacza to, że postanowienie zostało uchylone, a sprawa ponownie trafi do prokuratury. Śledczy będą musieli ponownie przeanalizować materiał dowodowy w sprawie.