Szczepienia wśród młodych ludzi będą kluczowe dla przebiegu czwartej fali COVID-19

– Czwarta fala pandemii koronawirusa ma wiele scenariuszy, ale pewne jest, że jej przebieg zależy od liczby osób zaszczepionych. Teraz najważniejsze jest, aby zaszczepili się młodzi ludzie, tzw. superrozprzestrzeniacze – mówi prof. dr hab. n. med. Jarosław Pinkas, dziekan Szkoły Zdrowia Publicznego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego. Jak podkreśla, system ochrony zdrowia jest przygotowany na czwartą falę – nie brakuje respiratorów, szpitale tymczasowe są w gotowości, a większość pracowników służby zdrowia przyjęła dwie dawki szczepionki i czeka na dawkę przypominającą. Do tej pory przyjęło ją ponad 350 tys. osób.

 

Jeżeli polskie społeczeństwo będzie w większym stopniu zaszczepione, to z całą pewnością czwarta fala przejdzie raczej gładko, nie będziemy zaskakiwani, unikniemy dramatycznych scen pod szpitalami, nie będzie problemów z dostępem do respiratorów czy nowoczesnej terapii. Ale to wszystko zależy od nas – przekonuje prof. dr hab. n. med. Jarosław Pinkas

Jak podkreśla, kluczowe jest zaszczepienie ludzi młodych, którzy rozpoczęli zajęcia w szkołach i na uczelniach, spotykają się ze znajomymi, uczestniczą w koncertach i innych imprezach masowych. W grupie wiekowej 12–17 lat liczba wykonanych szczepień wynosi 1,6 mln. Dla porównania w kolejnej grupie (18–30 lat) ta liczba jest trzykrotnie wyższa (4,7 mln).

Oni powinni wiedzieć, że mimo, iż sami w razie zachorowania pewnie przejdą tę chorobę łagodnie, to mogą zagrozić tym, którzy są w grupach największego ryzyka, chociażby z powodu wieku. Rozmiary czwartej fali w dużej mierze zależą od zaszczepienia młodych ludzi, a w tej chwili wygląda to słabo. Mamy to szczęście, że wśród osób starszych jest wielu zaszczepionych, ale musimy przekonywać do tego pozostałych, żeby uniknąć zagrożenia dla funkcjonowania opieki zdrowotnej w Polsce – podkreśla konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego.

Dla sprawnego działania systemu ochrony zdrowia ważne jest również to, że większość jego pracowników jest zaszczepiona, więc mniej narażona na zachorowania. Podczas poprzednich fal pandemii, kiedy szczepionki nie były dostępne, medycy jako osoby na froncie walk z koronawirusem często sami chorowali, co groziło paraliżem działania placówek medycznych.

Jak podaje Ministerstwo Zdrowia, liczba osób w pełni zaszczepionych przekroczyła 19,6 mln, a liczba wykonanych szczepień to ponad 38 mln. Dawkę przypominającą przyjęło ponad 350 tys. osób.

Od 1 września uzupełniająca dawka szczepionki zalecana jest medykom, seniorom, osobom z niską odpornością, m.in. w trakcie leczenia nowotworowego, po przeszczepach narządów, komórek macierzystych, osobom przyjmującym leki immunosupresyjne lub terapie biologiczne, zakażonych wirusem HIV, dializowanych przewlekle z powodu niewydolności nerek. Z kolei od 24 września trzecią dawkę mogą otrzymać osoby, które ukończyły 50 lat (urodzone w 1971 roku lub wcześniej).

Być może ta lista będzie rozszerzana, a rekomendację w tym zakresie wydaje Rada Medyczna. Natomiast to wszystko zależy od zapadalności na COVID-19, a także od analizy tego, co się dzieje w innych krajach. Polska ma trzy-, czterotygodniowe opóźnienie w rozwoju sytuacji, więc możemy analizować, jak postępowały inne kraje – zauważa prof. dr hab. n. med. Jarosław Pinkas.

Problemem jest wciąż brak zaufania do szczepień występujący w polskim społeczeństwie. Osoby negujące skuteczność szczepień nie stanowią licznej grupy, ale są wyjątkowo „głośne” w internecie. Często też docierają do osób z wątpliwościami, posługując się chwytliwymi fake newsami.

 Za ich intencjami czasami stoją względy komercyjne. Czasami są to ludzie, którzy po prostu chcą być kontrowersyjni z samego założenia, ponieważ nie mają niczego do zaoferowania, nie mają wiedzy i narzędzi. Jest to pewnego typu infekcja, ale wydaje mi się, że jesteśmy w stanie nad nią zapanować, dlatego że mamy coraz większe doświadczenie z tego, co się działo w trakcie trzeciej fali. Coraz więcej osób opowiada innym, co to znaczy leżeć pod respiratorem, przebywać w oddziale szpitalnym. Ale oczywiście każdy wątpiący jest dla nas groźny w tym kontekście, że może stać się antyszczepionkowcem – podkreśla ekspert.