Gogh to jeden z tygrysów uratowanych z transportu na polsko-białoruskiej granicy. Zwierzęta miały trafić do cyrku. Przewożone były w fatalnych warunkach, które poważniej nadwyrężyły ich stan zdrowia, a dla jednego jeszcze w transporcie oznaczały one śmierć.
Spod granicy do Zoo Poznań trafiło początkowo siedem tygrysów, a do ośrodka w Człuchowie kolejne dwa. Niemal od razu rozpoczęto poszukiwania miejsc, w których zwierzęta mogłyby znaleźć docelowe schronienie, ponieważ od początku było wiadome, że nie mogą zostać w stolicy Wielkopolski z uwagi na brak miejsca, warunków oraz liczby opiekunów.
Ostatecznie w stolicy Wielkopolski zostały dwa koty – Gogh i Kan będące w najgorszym stanie, a pięć wyjechało do azylu dla zwierząt AAP Primadomus w Hiszpanii.
Jak przekazało dziś Zoo Poznań, Gogh, jako stary tygrys, „powoli gaśnie”. Dzięki wysiłkom opiekunów udało mu się przeżyć kolejne lata po horrorze związanym z cyrkiem oraz transportem, ale czas jest dla niego nieubłagany. Mimo, że podczas pobytu w Poznaniu się wzmocnił to wiek tygrysi daje mu się we znaki.
Pracownicy ogrodu zapewniają, że jeszcze walczą o każdy dzień jego życia, jednak zapowiadają, że gdy zwierzę zacznie cierpieć „pozwolą mu odejść”.
Gogh jest jednym z symboli walki poznańskiego ogrodu o prawa zwierząt oraz zakaz ich występowania w cyrkach. Jako jeden z „nieumarłych”, jak nazwano 9 uratowanych z transportów tygrysów, pozostanie w historii zoo. Pozostaje cieszyć się, że udało się zapewnić mu ostatnie lata życia w lepszych niż wcześniej warunkach, gdzie może mieszkać na dużym wybiegu wśród natury, drzew, ptaków i sadzawki, w której może się kąpać.