Rząd chce, by syreny alarmowe zawyły w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Jaśkowiak: “zdecydowanie odmawiamy!”

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało, że w niedzielę, 10 kwietnia, w 12. rocznice katastrofy smoleńskiej w całym kraju mają zawyć syreny alarmowe. Informację w tej sprawie włodarze miast otrzymali w nocy. Część już zapowiedziała, że tego nie zrobi, a wśród nich jest m.in. Jacek Jaśkowiak.

 

Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji przekazał w sobotę rano, że w niedzielę o 8:41 we wszystkich województwach mają zawyć syreny alarmowe – w godzinę katastrofy smoleńskiej sprzed 12 lat. Informacja została rozesłana do samorządów w nocy. Wskazano także, że “zadanie polegające na ostrzeganiu i alarmowaniu ludności jest wykonywane przez każdego szefa obrony cywilnej na administrowanym przez niego terenie. Na szczeblu wojewódzkim jest nim wojewoda, w powiecie starosta, w mieście prezydent lub burmistrz, natomiast w gminie wójt”.

Wojewodowie wydają zarządzenia w tej sprawie, a kolejni włodarze miast reagują oburzeniem i odmawiają jego wykonania. Wśród nich jest prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, który podkreśla, że uruchomienie syren jest fatalnym pomysłem w sytuacji, gdy w kraju przebywa ponad 2 mln uchodźców.

Jak poinformował na Twitterze Jacek Jaśkowiak, Poznań „zdecydowanie odmawia” uruchomienia syren w takiej sprawie. Podkreślił, że w Poznaniu przebywa kilkadziesiąt tysięcy „straumatyzowanych uchodźców, w tym dzieci, które nawet na dźwięk samolotu potrafią zareagować strachem i silnym stresem”. Nie jest zatem trudno wyobrazić sobie reakcję, gdy usłyszą syreny alarmowe, które przywołują świeże wspomnienia z rosyjskiej agresji na Ukrainę.

W podobnym tonie wypowiedzieli się prezydenci m.in. Katowic, Ciechanowa czy Rudy Śląskiej.