W piżamie i klapkach chodziła po ul. Marcelińskiej. Pomógł jej przechodzień

Była wyziębiona, zdezorientowana i ubrana jedynie w piżamę i klapki – na szczęście zainteresował się nią jeden z przechodniów, który jej pomógł i zawiadomił straż miejską, dzięki czemu nie doszło do tragedii.

 

Sytuacja miała miejsce w niedzielne popołudnie. Strażnicy miejscy z Referatu Wilda jechali na ul. Bułgarską, by pomóc w zabezpieczeniu meczu Lecha Poznań, jednak po drodze, na ul. Marcelińskiej zostali zatrzymani przez mężczyznę, który poprosił o pomoc.

Okazało się, że zaopiekował się kobietą, która była ubrana jedynie w piżamę i klapki. Otulona była kocem. Nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie skąd wyszła ani gdzie mieszka.

Z uwagi na warunki atmosferyczne panujące na zewnątrz i wyziębienie kobiety, funkcjonariusze zaprosili ją do radiowozu, by mogła się ogrzać i rozpoczęli poszukiwania rodziny. Rozpytywali przechodniów sprawdzając okolicę, w której została znaleziona przez mężczyznę.

Po około 30 minutach spotkali męża kobiety, który jej szukał. Ponieważ nie wymagała pomocy medycznej, strażnicy odprowadzili małżeństwo do domu.

Straż miejska podziękowała także mężczyźnie, który zaopiekował się kobietą i powiadomił strażników.