Było go słychać, ale nie było widać – kocie wołanie o pomoc usłyszeli mieszkańcy poznańskiego Żegrza i wezwali na pomoc służby. Okazało się, że poza strażą miejską na miejsce musiała przyjechać także straż pożarna.
pomoc-zwierzetom
Cichy pisk, ale za to wystarczający, by być słyszalnym - to właśnie piszczenie jeża pozwoliło na odnalezienie go i udzielenie mu pomocy po tym, jak wpadł do kanału w opuszczonym warsztacie samochodowym na poznańskim Górczynie.
Taki był cwany, aż „przekombinował”. Lis, bo o nim mowa wszedł do budynku zakładów Stomil i… utknął na wysokości kilku metrów. Konieczna była pomoc ludzi.
W miejscowości Dachowa obok Kórnika trwa akcja straży pożarnej, która próbuje uwolnić ptaka, który wpadł do komina.
Dzięki szybkiej reakcji okolicznych mieszkańców udało się uwolnić jeża, który wpadł do świetlika i nie mógł samodzielnie się z niego uwolnić. Do pomocy konieczne było wezwanie straży miejskiej z uwagi na brak możliwości podniesienia metalowej kraty.
Kacza rodzina kontra centrum miasta i upał? To mogło mieć tragiczne skutki, ale na szczęście sytuacją zainteresował się jeden ze świadków sytuacji, który powiadomił straż miejską.
Chwila nieuwagi i pies jednego z poznaniaków wpadł do fosy na terenie Fortu I. Zdenerwowany właściciel wezwał na pomoc straż miejską, ponieważ sam nie był w stanie bezpiecznie zejść do pupila.
Studzienki, rowy, przepusty - to miejskie „pułapki”, które mogą być niebezpieczne dla zwierząt. Na szczęście, wielokrotnie człowiek potrafi przyjść im z pomocą.
Strażacy z OSP Plewiska uratowali sarnę, która utknęła w studni drenażowej w Komornikach.
We wsi Wojnowek w Wielkopolsce wypuszczono na wolność młodego orła bielika. Ptak miał pecha, bo gdy po raz pierwszy opuścił gniazdo, trafił na trzydniowe ulewy. - Po prostu przemókł i wylądował na ziemi. Rodzice go nie zauważyli i prawdopodobnie spędził kilka dni na ziemi. Gdy znalazł go leśniczy, to był...