Milczańska z innym przebiegiem? Być może

Poznańscy radni podczas wtorkowej sesji jednogłośnie uchwalili przystąpienie do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „W rejonie ul. Milczańskiej” w Poznaniu. Czy to znaczy, że kłopoty mieszkańców się skończą? Niestety, nie.

Kłopoty mieszkańców Milczańskiej rozpoczęły się mniej więcej 8 lat temu – gdy dowiedzieli się, że ich wąska, spokojna uliczka ma zostać przebudowana na drogę dojazdową do będącego wówczas w planach centrum handlowego Łacina. To oznaczało nie tylko zwiększony ruch klientów centrum, ale także wzmożony ruch ciężarówek, a także tych kierowców, którzy będą chcieli sobie przez nową drogą skrócić przejazd między Baraniaka a Chartowem. Ze względu na przebudowę maiły tez zostać wycięte drzewa rosnące przy ulicy, a przebieg drogi ustalono tak nieszcześliwie, że jeden z mieszkańców ma od swoich drzwi do krawężnika nowej ulicy… 60 centymetrów.

Mieszkańcy protestowali, usiłowali przekonać i prezydenta, i inwestora Łaciny do alternatywnego przebiegu ulicy, jednak ich protesty niewiele dały. Udało im się natomiast przekonać radnych – a ci przygotowali projekt uchwały o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „W rejonie ul. Milczańskiej”. Gdy będzie plan, nie będzie można tam zbudować niczego, na co plan nie pozwala i co nie jest w nim zapisane.

W projekcie zostało też zapisane, że chodzi o stworzenie szansy wypracowania optymalnego rozwiązania przebiegu planowanej ul. Nowej Milczańskiej (nim rozpocznie się jej budowa), korzystnej z punktu widzenia społecznego (warunki zamieszkania, elementy przyrodnicze), inwestycyjnego (uwzględniającego zobowiązania finansowe i prawne podejmowanych w tym rejonie inwestycji) oraz skutków ekonomicznych, szczególnie dla Miasta Poznania.  

– Warto zaznaczyć, iż w okresie uchwalania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru (“Rataje-Łacina” – część A) w roku 2006, teren ten nie był objęty działaniem jednostki pomocniczej miasta – mówił referujący projekt na sejsi radny Mariusz Wiśniewski (PO). – To w jakiejś mierze powodowało, iż mieszkańcy nie mieli, w takim stopniu jak obecnie, możliwości społecznych wyrażenia swoich propozycji dla rozwiązań układu drogowego w rejonie ulicy Milczańskiej. W trakcie procedury uchwalania planu nie przeprowadzono konsultacji społecznych, które wprowadzone zostały dopiero jako standardowy element postępowania kilka lat później. Ale teraz trzeba wypracować kompromis, by ulica Nowa Milczańska miała przebieg satysfakcjonujący wszystkie strony: mieszkańców, miasto i inwestora. Apeluję więc do pana prezydenta: do tanga trzeba dwojga, jak zostało powiedziane na komisji, więc trzeba też przekonać inwestora, żeby i on tę pracę podjął. Aby dać możliwość stworzenia merytorycznej analizy możliwości poprowadzenia Milczańskiej alternatywnym przebiegiem.

W imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości głos zabrał radny Adam Pawlik, który od razu zadeklarował, że jego klub jednogłośnie poprze projekt tej uchwały, bo ulica Milczańska jest dużym problemem, zwłaszcza dla mieszkańców, więc wywołanie planu miejscowego jest jak najbardziej uzasadnione. Jednak radny wyraził też wątpliwości, czy ta uchwała ma sens.

– Uchwała zostanie uchwalona przez radę, a plan przygotowują służby pana prezydenta – wyjaśniał. – A wszystko wskazuje na to, że nie zostanie przedstawiony do uchwalenia w stosownym terminie. Umowy są podpisane, decyzje podjęte – żeby można to było zmienić i poprawić, potrzebna jest ogromna dobra wola prezydenta i inwestora, żeby wszcząć na nowo rozmowy, jak ta droga mogłaby na nowo przebiegać. Jeśli będzie dobra wola – to się uda. Niestety, z wypowiedzi pana prezydenta Stępnia na ostatniej komisji wynika, że będzie z tym duży problem. Rozmowy z inwestorem się nie odbywają, więc konsensusu nie będzie, bo żeby był – to trzeba rozmawiać…

Radny zwrócił też uwagę, że budowa Łaciny ma się zakończyć za dwa lata, a to wcale nie jest tak dużo, jeśli trzeba przygotować miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, zwłaszcza jeśli prezydent jest temu zdecydowanie przeciwny.
– Uchwały nie ma, ale wola wywołania jej jest znana prezydentowi od dłuższego czasu i wiemy, że pan prezydent jest na nie – mówił radny. – Analiza MPU z wnioskiem na nie. Usłyszałem nawet na posiedzeniu komisji, że prezes Apsysu się nie zgodzi na zmianę przebiegu ulicy, bo mu rada nadzorcza nie pozwoli. A pańska rada nadzorcza, panie prezydencie, czyli mieszkańcy? To nic nie kosztuje, poza zwiększonym wysiłkiem projektowym ze strony MPU, a prezydent już może prowadzić rozmowy na temat innego przebiegu drogi z inwestorem. To wszystko się może zdarzyć – ale do tego są potrzebne te elementy, o których mówiłem wcześniej. I wtedy czapka z głowy przed panem prezydentem. Na tej sali nie ma osoby, która by miała inne zdanie niż w projekcie tej uchwały. A skoro tak, to trzeba zakasać rękawy i spełnić oczekiwania rady nadzorczej.

Poparcie klubu SLD zadeklarowała też radna Beata Urbańska – i ona także zaapelowała do prezydenta, by poparł projekt i postąpił zgodnie z oczekiwaniami swojej “rady nadzorczej”.

Radny Szymon Szynkowski vel Sęk (PiS) podzielił się z radnymi swoimi spostrzeżeniami z wizyty na ulicy Milczańskiej.
– Zobaczyłem, że droga ma przechodzić przez piękny ogród przy jednym z budynku, a przy innym wychodzący z mieszkania będzie miał 60 cm do drogi – opowiadał radny. – Warto też zobaczyć, że jest możliwość alternatywnego przebiegu. 70 metrów dalej jest wytyczona droga serwisowa do obsługi budowy inwestycji. Spokojnie można by tę drogę wykorzystać i to sugerują mieszkańcy, zwłaszcza że droga jest już wytyczona.

Radny uznał też za bardzo dobry znak, że sprawa wypłynęła w roku wyborczym.
– Radni PO są chętni do propozycji uchwały, a zwykle nie są – wyjaśnił powody radości. I zaproponował, że jeśli się to nie uda, to żeby radni przystąpili do akcji wymuszania na prezydencie wszelkich możliwych działań, by podejmował oczekiwane uchwały.
– Na przykład obciąć prezydentowi pieniądze z budżetu na inwestycje drogowe w tym rejonie – proponował. – I powiedzieć mu, że możemy je przywrócić, ale na naszych warunkach…

Radny Tomasz Lewandowski zwrócił uwagę, że jeśli kogokolwiek można winić za zaistniałą sytuację, to wyłącznie służby prezydenta i jego samego.
– Proces projektowania przestrzennego jest trudna materia i niewielu mieszkańców wie, jak się do tego odnieść – mówił. – Osobą, która powinna brać pod uwagę interes społeczny, powinien być prezydent Poznania. W czasie projektowania ktoś z MPU powinien zwrócić jego uwagę na fakt, że projektowana droga biegnie zbyt blisko mieszkań. Jeśli więc ktokolwiek nie dopatrzył interesu, to jest to prezydent Poznania, a nie mieszkańcy. Prezydent powinien podejmować wszelkie działania, żeby się ludziom żyło lepiej, przyjemniej, bo ludzie uciekają z Poznania, wpływy z podatków PIT nie rosną tak, jakby mogły. I ostatnie – nie bójmy się inwestora, że będzie dochodził roszczeń. Wszystko przemawia za tym, żeby ten plan uchwalić ze względów społecznych. I z takim efektem jak roszczenia inwestora po prostu się pogodzić.

W głosowaniu okazało się, że radni są zdumiewająco zgodni: 33 głosowało za przyjęciem tej uchwały, 0 było przeciw, a tylko jedna osoba wstrzymała się od głosu.