W poprzednich latach stragany wychodziły daleko poza teren właściwej giełdy i ciągnęły się kilkoma szeregami wzdłuż boisk Warty, a z drugiej strony – wzdłuż lodowiska. W tym roku handlujących jest znacznie mniej. Kupujących zresztą też, chociaż 30 października to zazwyczaj był czas największego ruchu.
– Nic nie schodzi – mówi Gracjan Kuźniak, którego stoisko jest przy samym wejściu na giełdę i który, poza innymi kwiatami, ma przepiękne zielone chryzantemy. – Może żółte i białe schodzą trochę lepiej, ale generalnie ruch jest niewielki.
To, że ruch jest mniejszy niż rok temu, zauważyła także Barbara Wegner, która z kolei sprzedaje głównie chryzantemy w doniczkach. I znacznie mniej klientów kupuje kwiaty kierując się modą.
– Kupują wszystkiego po trochu, to zależy od klienta – wyjaśnia pani Barbara. – Ale nie można powiedzieć, że rządzi jeden kolor.
Jednak oryginalne kolory i kwiaty znajdują chętnych. Sporym powodzeniem cieszy się… kapusta. Ozdobna.
– Mamy taką nawet z różnymi kolorami środków – pokazuje pani Anita Bulińska oryginalne kompozycje z fioletową lub dwukolorową kapustą w roli głównej. – One dobrze schodzą, bo są bardzo odporne na mróz i mogą długo postać na powietrzu.
U pani Anity najlepiej sprzedają się tradycyjne kolory, czyli białe i żółte aż do bordo. Nie ma takiego zainteresowania fioletowymi jak w ubiegłym roku, raczej rządzi klasyka. I na klasykę nastawili się też sprzedawcy.
Dlaczego zainteresowanie jest mniejsze?
– Pieniądze, po prostu pieniądze – mówi pani Maria Janicka, która swoje kwietne zakupy zapakowała w torbę-wózek na kółkach. – Co roku kupuję tutaj, na Bema, bo taniej i mam blisko z Wildy. Ale w tym roku robię jeszcze zakupy dla całej rodziny, kwiaty i choinki, żeby było taniej za hurt. A potem usiądziemy z kuzynkami i będziemy same wiązać wiązanki. Taniej to wyjdzie i bukietów będzie więcej niż gdybyśmy kupowali w doniczkach…
Z powodu zbliżającego się 1 listopada giełda jest czynna dłużej niż zazwyczaj, bo od 6 do 11. Żeby wszyscy chętni zdążyli przed Wszystkimi Świętymi zrobić zakupy.