Palikot chce odwołania Gowina. Przez poznańskiego sklepikarza

– Zawiodła egzekucja prawa – powiedział Janusz Palikot na konferencji prasowej zaimprowizowanej przed sklepem “Mikrus” przy Głogowskiej, regularnie okradanym przez okolicznych wandali. I nazwał Marka Obtułowicza współczesnym patriotą.

Marek Obtułowicz, właściciel sklepu “Mikrus”, prowadzi go od 6 lat. I od 6 lat ma kłopoty z okradającymi go wyrostkami.
– Pracownicy mi zgłaszali kradzieże, ale na początku nie do końca im wierzyłem, myślałem, że chcą w ten sposób usprawiedliwić braki magazynowe – mówił Marek obtułowicz. – Dopiero sam musiałem zobaczyć, jak wpada jeden czy drugi w kapturze i porywa sok z półki…

Właściciel sklepu zgłosił sprawę policji, ale bez skutku. Kolejne postępowania były po prostu umorzone ze względu na fakt, że wartość skradzionych rzeczy nie przekraczała 200 zł. Złodzieje czuli się bezkarni – do czasu, aż pan Marek, widząc niemoc policji, postanowił walczyć z nimi na własną rękę i zamieszczać w internecie filmiki z kamer w sklepie, na których było widać kradnących.

I doczekał się reakcji – ale znów nie policji, tylko… kradnących. Ci nie tylko nadal kradli, ale też niszczyli towar w sklepie, grozili też właścicielowi i jego rodzinie. Kolejne sprawy przeciwko złodziejom nadal były umarzane. Nawet wtedy, gdy nieznani napastnicy obrzucili sklep butelkami – jedna wybiła drzwi i o centymetry minęła głowę właściciela.

– Zgłosiłem czynną napaść na mnie – opowiada Marek Obtułowicz. – Po pół roku dostałem pismo, że policja umorzyła sprawę, w dodatku sprawę o… uszkodzenie lady chłodniczej. A ja przecież nie to zgłaszałem. Policja mnie zawiodła. Ja chciałem pomagać, chciałem współpracować.

Marek Obtułowicz jest realistą i nie wierzy, by policja była w stanie sprawić, by kradzieże ustały. Ale też nie o to mu chodziło.
– Kradzieże były i będą – wyjaśnia. – Ale ten sposób, w jaki oni kradli! Nie maskowali się, to świadczyło o tym, że mają prawo gdzieś, policję gdzieś… I to ta ich bezczelność mnie tak nastawiła.

Niestety, pan Marek ma już dość walki z wiatrakami, w której wspierają go głównie dziennikarze, i zamyka sklep.
– Ale ja zamykam tylko sklep – podkreśla. – Ja się nie poddaję! Moja walka z patologią będzie trwała.

W tej walce postanowił wesprzeć najsłynniejszego sklepikarza RP Janusz Palikot, który akurat przyjechał do Poznania na Kongres Gospodarczy. Przed sklepem “Mikrus” lider Ruchu Palikota zorganizował konferencję prasową, podczas której zapowiedział, że Marek Obtułowicz jest przykładem niemocy aparatu prawa polskiego państwa.

– Interwencji nie ma, chociaż bez problemu można znaleźć podstawy prawne – mówił polityk. – Gdy to się powtarza wielokrotnie. teraz zamyka sklep, bo został zastraszony, boi się o życie rodziny. To już nie chodzi o 200 złotych. Będę namawiał kolegów i koleżanki z SLD, żeby wspólnie wystąpić o wotum nieufności dla ministra Gowina. jest więcewj powodów do jego odwołania, ale ten sklep jest symbolem. Ani razu nie był w stanie się zaangażować w tę sprawę. Tak właśnie traktuje się mały i średni biznens w tym kraju. A oni muszą mieć poczucie, że jesteśmy z nimi.

Ale co konkretnie, poza próbą odwołania ministra sprawiedliwości, chcą zrobić dla Marka Obtułowicza politycy Ruchu Palikota?
– Jesteśmy w stałym kontakcie z panem Markiem i interweniowaliśmy wielokrotnie, dlatego też zaprosilismy tu szefa – zapewnił Adrian Hewusz z poznańskiego oddziału partii. A Janusz Palikot dał właścicielowi sklepu numer swojej komórki, żeby dzwonił, gdyby była potrzebna pomoc.
– Musimy się wspierać – powiedział Janusz Palikot. – Jest pan współczesnym patriotą!