Od kilku dni na terenach należących do TKKF przy ulicy Słowiańskiej działa wesołe miasteczko. Spośród wielu atrakcji uwagę z pewnością przyciąga diabelski młyn. Wysoka na kilkadziesiąt metrów karuzela przyciąga fanów dobrej zabawy, ale nie tylko ich.
– Dla nas pojawienie się takiego lunaparku oznacza też wystąpienie potencjalnego zagrożenia – mówi st. kpt. kpt Krzysztof Bugajak z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 5 w Poznaniu. – To też doskonała okazja do ćwiczeń.
Ćwiczenia polegały na ratowaniu ludzi uwięzionych w gondolach diabelskiego młyna. Na skutek awarii tego urządzenia trzeba było sprowadzić uwięzionych bezpiecznie na ziemię.
– W swojej pracy wykorzystujemy taki sam sprzęt jakim dysponują ratownicy z TOPR-u czy z GOPR-u – tłumaczy kpt. Krzysztof Bugajak. – Przy wykorzystaniu technik alpinistycznych musimy bezpiecznie ewakuować osoby znajdujące się w niebezpieczeństwie.
W skład Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wysokościowego wchodzi w tym momencie ponad trzydziestu ratowników. Wszyscy muszą przechodzić odpowiednie szkolenia, by w razie wypadku skutecznie działać i ratować życie.
– Na początku roku mieliśmy ekstremalnie trudną akcję. Na poznańskim Piątkowie kobieta chciała popełnić samobójstwo, skacząc z balkonu. I rzeczywiście skoczyła – na szczęście w ostatniej chwili złapał ją jeden z naszych ratowników – dodaje Bugajak. – Dlatego musimy ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.
Ćwiczenia na diabelskim kole odbywają się już czwarty rok z kolei.