Przyszedł do akademika, zadzwonił i… uratował życie!

Czasami niewiele trzeba, aby zostać bohaterem – Adrian Kujszczyk, student Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, był w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i nie stracił głowy. Dzięki jego reakcji uratowano życie dozorcy jednego z akademików.

Ta historia mogłaby się przydarzyć każdemu studentowi, który mieszka w akademiku. Na szczęście jednak padło na Adriana Kujszczyka, studenta V roku Geoinformacji na Wydziale Nauk Geograficznych i Geologicznych na UAM. Co dokładnie wydarzyło się w domu studenckim, w którym mieszka Adrian?

– Ok. 4 nad ranem wracałem z pracy, chciałem poczekać na portiera, żeby wziąć klucz do pokoju. Nikt się nie zjawiał, ale zauważyłem, że są uchylone drzwi od łazienki i światło się pali. Postanowiłem zapukać, ale też nie chciałem nikomu przeszkadzać, w końcu dozorca to był starszy człowiek – opowiada Adrian. – Nikt się jednak nie odzywał, nie odpowiedział mi, wiec postanowiłem wejść do środka. Tam znalazłem portiera. Był nieprzytomny, ale na szczęście oddychał. Próbowałem go docucić, ale nie udało się, więc zadzwoniłem po karetkę.

Niby nie jest to nic znaczącego – jednak to właśnie dzięki reakcji studenta dozorca otrzymał szybką pomoc lekarską, która pozwoliła na uratowanie jego życia. Pracownik akademika co prawda nadal przebywa w szpitalu (na OIOM, utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej), ale – jak podkreśla prof. Zbigniew Pilarczyk, prorektor ds. studenckich – reakcja studenta dowodzi, jak niewiele trzeba, żeby uratować komuś życie.

– Bardzo często mówi się o studentach w takim kontekście negatywnym, a tutaj z kolei mamy okazję spotkać się z młodym człowiekiem, który zareagował tak, jak powinien. Pan Adrian się zainteresował, wystarczyło minimum refleksji i skutek jest taki, że nasz pracownik ma szansę na ratunek – podkreśla prof. Pilarczyk.

Bohaterski student otrzymał z rąk rektora UAM pamiątkowy dyplom, zestaw upominków, a także statuetkę Reprezentanta UAM.
– Taką samą statuetkę otrzymują m.in. sportowi mistrzowie Europy i Polski – opowiada prof. Bronisław Marciniak, rektor UAM.

Co ważne, Adrian Kujszczyk nie zamierzał chwalić się swoim czynem – do tego stopnia, że zaraz po całej “akcji” w akademiku… zniknął. Dopiero dyrekcja domu studenckiego do niego dotarła, a także poinformowała władze uniwersytetu o jego reakcji. Również podczas małej ceremoni wręczenia statuetki Adrian zachowywał się nadzwyczaj skromnie.