Powstał Program dla Śródmieścia. Jaki jest?

Przywrócenie poznaniakom miejsc pięknych, ale zapomnianych, bardziej efektywna współpraca między miejskimi jednostkami, park na Chwaliszewie i więcej żłobków w śródmieściu – to tylko kilka z ogromu zadań, jakie znalazły się w Zintegrowanym Programie Odnowy i Rozwoju Śródmieścia Poznania na lata 2014 – 2030. Nic dziwnego, że program powstawał aż dwa lata…

Podstawą założeń programu był paromiesięczny cykl kilkunastu otwartych debat mieszkańców na temat tego, co i jak chcieliby zmienić w dzielnicach śródmiejskich. Obszar śródmieścia oznacza pięć osiedli: Jeżyce, Ostrów Tumski – Śródka – Zawady – Komandoria, Stare Miasto, Święty Łazarz oraz Wilda, które mają szczególne znaczenie dla miasta tak ze względu na swoją historię, jak i walory architektoniczne. Program ma sprawić, że centrum miasta stanie się tętniącą życiem, atrakcyjną przestrzenią tak dla mieszkańców, jak dla turystów przy jednoczesnym zachowaniu walorów historycznych.

Nad opracowaniem najlepszych pomysłów dla śródmieścia solidarnie pracowali miejscy urzędnicy oraz działacze społeczni i nie zawsze była to łatwa współpraca. Bardzo często okazywało się, że urzędnicy mają skłonności do rozwiązywania problemów według ustalonych od dawna schematów, nie patrząc, czy są one rzeczywiście dobre i skuteczne, czy nie. A społecznicy często dawali się ponieść entuzjazmowi w planowaniu rzeczy, na które nie tylko budżet Poznania, ale pewnie i całego województwa by nie wystarczył…

– Pierwszą wersję projektu Programu dla Śródmieścia, opracowaną przez urząd miasta i gotową kilka tygodni temu, uznaliśmy w zasadzie za idącą w bok, a nawet sprzeczną z tym, co mieszkańcy zgłosili w debatach, a rada miasta zawarła w uchwale o opracowaniu programu – wyjaśnia Lech Mergler z Prawa do Miasta, który uczestniczył w pracach zespołu. – Jednak w toku kolejnych spotkań i wymiany opinii ten stan rzeczy stopniowo uległ daleko idącym zmianom i większość społecznych uwag krytycznych i propozycji zmian została uwzględniona. Nie zawsze w takim stopniu, w jakim naszym zdaniem powinna, by odzwierciedlać propozycje mieszkańców, ale trzeba być realistą…

Jednak prace udało się zakończyć z sukcesem i to właśnie społecznicy z dumą zaprezentowali dziś 160-stronicowy efekt swoich prac.

– To dokument przełomowy w tej dziedzinie w naszym mieście – uważa radny Mariusz Wiśniewski, który jako przewodniczący Komisji Rewitalizacji bardzo przyczynił się do tworzenia programu i ujęciu w nim wielu wątków. – Dlatego że daje po raz pierwszy podstawy do stworzenia spójnego, wielowątkowego planu działania miasta oraz podmiotów zewnętrznych, zawierającego spis konkretnych zadań w wymiarze społecznym, przestrzennym i gospodarczym na rzecz przywrócenia należnych funkcji śródmieściu.

To dlatego w dokumencie znalazły się pozornie bardzo odległe sprawy: od Schodów Hiszpańskich po żłobki. Schody znajdują się w pasażu między al. Marcinkowskiego i ul. Kozią, zostały za publiczne pieniądze pięknie odrestaurowane, ale nie można ich oglądać, bo pasaż jest zamknięty domofonami z obu stron. W ten sposób wyjątkowo piękny element dawnej architektury stał się miejscem zapomnianym, o którym mało kto wie i którego nie można zobaczyć. Właśnie takie miejsca należy odkrywać i pokazywać, jak uważa Mariusz Wiśniewski.
– To jest kwestia do ustalenia, jak to zrobić, by to nie kolidowało z życiem mieszkańców – mówi radny.

Ważną sprawą ujętą w programie jest też poprawa współpracy i koordynacji działań różnych wydziałów urzędu miasta, bo to pozostawia wiele do życzenia. Wspólne działania na rzecz śródmieścia są nie tylko dużo bardziej efektywne, ale też pozwolą zaoszczędzić sporo pieniędzy, bo działania służb nie będą się powielały, co teraz się zdarza.
– Przykładem mogą być żłobki – tłumaczy radny Wiśniewski. – Czyli uświadomienie Wydziałowi Zdrowia i Spraw Społecznych, że zadbanie o to, by w śródmieściu było dostatecznie dużo żłobków wpłynie na  atrakcyjność tej części miasta. Albo przekonanie ZKZL, żeby budował mieszkania komunalne w centrum, a nie na peryferiach…
 
Co ważne, program został wypracowany społecznie. A to oznacza wkroczenie do naszego życia nowej jakości demokracji miejskiej.

– To program prawdopodobnie unikalny w skali kraju: oddolnie zaprogramowany przez mieszkańców, długofalowy, ale opracowany do poziomu konkretnych działań, operacyjny program odrodzenia śródmieścia, uwzględniający jego aspekt finansowy i inne strategie miejskie – wylicza z dumą Lech Mergler. – Teraz trzeba zadbać, żeby program nie uległ “autonomizacji” względem pierwotnych intencji i żeby nie pozostał tylko zgrabnym produktem na papierze. To dobry dokument. Nie idealny, ale dobry…