Teatr Nowy: Osiecka i (jej?) miłość na 16 sposobów

Melodyjnie, rozrywkowo, a jednak czasem… nudno. Julia Rybakowska w recitalu „Osiecka. Byle nie o miłości” wykonuje własne muzyczne aranżacje do wierszy Agnieszki Osieckiej. Jak jej to wychodzi? Jak w miłości – raz lepiej, raz gorzej.

Agnieszki Osieckiej nie trzeba chyba nikomu specjalnie przedstawiać. Znana nie tylko poetka, autorka tekstów blisko 2000 piosenek ale również jako postać nietuzinkowa. Julia Rybakowska natomiast to laureatka ogólnopolskiego konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej”. W ubiegłym roku ujęła serca jurorów swoim wykonaniem „Biednego badyliszcza”, wygrywając konkurs. Teraz postanowiła zmierzyć się nie z jednym utworem, ale aż z szesnastoma.

Znaczna część twórczości Osieckiej opowiadała o najtrudniejszym z uczuć – miłości. Rybakowska wybrała 16 spośród nich, by stworzyć recital w Teatrze Nowym. Nie poszła jednak na łatwiznę. W jej wykonaniu mamy do czynienia z miłością naiwną, nieodwzajemnioną, trochę drapieżną, nieco kiczowatą, naiwną albo zakazaną. Zestawienie tak różnych obliczy jednego uczucia może przytłaczać.

Rybakowska jest posiadaczką głębokiego, momentami przyjemnie chrapliwego głosu, który świetnie sprawdza się w energetycznych piosenkach. Przy balladach nużąco zwalnia zachowując poprawność techniczną. Co przy ciągłym miotaniu się po scenie jest godne podziwu. Niestety, podczas modulacji głosu dającej efekt głosu dziecka coś przestaje współgrać. Rytmika ucieka.

Choreografia jest chaotyczna, inna dla każdej piosenki, łącząca się w jedną, niezbyt klarowna historię. Mamy zatem prowizoryczny ogródek działkowy, który staje się cmentarną alejką. Mamy połączenie klimatów weselnych z koncertem punkowym, ćwiartowanie manekina i stylizacje przypominające klimatem teledyski z późnych lat 90. Wszystko przechodzi z zadziwiającą płynnością, Rybakowska niemal nie przerywa śpiewania. A mimo wszystko gdzieś tam w głowie pozostaje pytanie: ale o co chodzi?

Warto zwrócić uwagę na towarzyszącą Rybakowskiej pięcioosobowa orkiestrę. Muzycy zrobili kawał naprawdę dobrej roboty uwspółcześniając ponadczasowe teksty. Kilka piosenek mogłoby z powodzeniem znaleźć się na listach przebojów popularnych stacji radiowych. Zwłaszcza rewelacyjna, pełna emocji wersja „Pornografii” oraz lekko popowa „Noc z Renatą”.

Recital jest krótki – trwa 60 minut. Julia Rybakowska jednak nie oszczędza się na scenie i trzeba przyznać, że nawet najdziwniejsze ruchy sceniczne w jej wykonaniu przyciągają uwagę. Fani twórczości Agnieszki Osieckiej nie będą rozczarowani. Pozostali, jezeli akurat nie mają innych planów na wolny wieczór, powinni wyjść z Teatru Nowego zadowoleni.