Przed rosyjskim konsulatem kolejny protest

Niewiele osób pojawiło się na kolejnej demonstracji zorganizowanej pod rosyjskim konsulatem przy ulicy Bukowskiej w Poznaniu. Nie wznoszono też żadnych okrzyków, ale pokazywano portret… Putlera.

Putler – to fotomontaż, który od kilku dni staje się coraz popularniejszy w internecie. Przedstawia połączenie twarzy Putina i Hitlera, co naturalnie ma świadczyć o zbrodniczym powiązaniu obu tych postaci. Na demonstrację pod konsulatem przyniósł go Michał Gumienny, Polak narodowości ukraińskiej.

– Teraz najważniejszy jest spokój, nie można dać się sprowokować. A dalej zobaczymy, jak to będzie – uważa Michał. – Najgorsza jest obojętność, ona zabija przed kulami. Obojętność już widzieliśmy…

Michał nie był sam na demonstracji, chociaż też nie była ona tak liczna, jak w niedzielę, ponieważ zgromadziło się zaledwie ok. 10 osób. Prawodpobodnie jednak czas – poniedziałkowy protest antywojenny rozpoczął się ok. godziny 15 – nie sprzyjał takim wydarzeniom.

Pod konsulatem stanęła również Karolina Kubik. Przyniosła ze sobą transparent z wymalowaną pacyfką, taki sam (tyle że mniejszy) symbol miała przyszyty do klapy płaszcza. Jak sama informuje, pierwszy raz w taki sposób postanowiła zaangażować się w jakąkolwiek działalność polityczną.

– Rozwiązywanie konfliktów drogą militarną jest bez sensu. Dużo mówimy o kapitaliźmie, o rozwiązywaniu konfliktów za pomocą pieniędzy, to ma być taki bezkrwawy sposób. Jeżeli to się da tak załatwić, to zróbmy to bez rozlewu krwi – przekonuje Karolina. – Przerażona jestem tymi doniesieniami np. z dzisiejszego poranka, że polskie wojska się przegrupowują z zachodu na wschód. Przypomina to trochę straszenie się kogutów z obu stron. Wszyscy mamy nadzieję, że to się da załatwić pokojowo.

Poniedziałkowy protest na pewno nie będzie ostatnim – już wiadomo, że w czwartek, 6 marca, podobna demonstracja odbędzie się na placu Wolności.