Enter Music Festival – dzień I, czyli młodość i rutyna

17 czerwca rozpoczął się jeden z najbardziej niezwykłych poznańskich festiwali – niespotykanych nie tylko ze względu na muzykę, ale też miejsce, gdzie odbywają się koncerty. Pierwszy zaś dzień tegorocznej edycji Enter Music Festivalu był więcej niż udany.

Kto nigdy nie był na Enter Music Festival, ten zapewne ma mylne o nim wyobrażenie: że oto grupka niszowych artystów gra dla garstki melomanów na jakiejś polance nad jeziorem. W zasadzie w tym stwierdzeniu prawdziwe jest jezioro – festiwal bowiem odbywa przy Strzeszynku. Ale występy daje już solidne przedstawicielstwo światowego jazzu, a “garstka” słuchaczy ze spokojem wypełniłaby całą plażę na Strzeszynku, gdyby tylko zdecydowałaby się opalać. Innymi słowy: festiwal cieszy się tak dużą popularnością, że wszystkie bilety zostały już dawno sprzedane.

Ale publiczność wiedziała, na co się pisze – Enter Music Festival to bowiem, jak zapowiadał Leszek Możdżer, dyrektor artystyczny wydarzenia, miejsce gdzie występują gwiazdy w momencie, gdy jeszcze im się chce. Tę chęć słychać było w przypadku każdego artysty występującego pierwszego dnia, ale dodatkowo widoczna była ona podczas pierwszego koncertu, kiedy to na scenie rządzili muzycy z grupy Bartosza Dworaka (Bartosz Dworak Quartet).

Dlaczego szczególnie podczas tego występu? Ponieważ Bartosz Dworak, lider grupy, ma dokładnie 25 lat, a i tak nie jest najmłodszym z występujących (młodsi są występujący z nim Jakub Dworak, Szymon Madej i Piotr Matusik). To dość niesamowite – wiedzieć, że podczas gdy większość ich rówieśników imprezuje na studiach, oni potrafią oczarować publiczność za pomocą zdolności, których zazdrościć może wielu muzyków.

Bartosz Dworak Quartet zaprezentował niezwykłą mieszankę rutyny i młodości, doświadczenia i eksperymentów, standardów i nowości. Fani jazzu z pewnością muszą zapamiętać ten zespół – bo narobi jeszcze sporo zamieszania na świecie.

Jako drudzy zaprezentowali się muzycy z grupy Shai Maestro Trio. Już nie najmłodsi (a w każdym razie nie tak młodzi jak ci z pierwszej grupy) muzycy-rutyniarze imponowali spokojem i wysmakowanymi aranżacjami, w których było bardzo dużo improwizacji i zabawy ze słuchaczem. Shai Maestro, Jorge Roeder i Ziv Ravirz puszczali swoją muzyką oko do publiczności, prezentując dynamiczne jazzowe kompozycje.

Ostatni zaś występował Leszek Możdżer ze swoim niezwykłym koncertem Piano Phase. Utworem o tyle niezwykłym, że napisanym na dwa fortepiany, a granym… przez jednego tylko Możdżera.  Tylko z pozoru jest to utwór monotonny, przypominający bardziej jakiś rodzaj fortepianowej mantry. Trwa 40 minut i tak naprawdę… niewiele się podczas tych 40 minut dzieje. Niewiele – oprócz jakiegoś niewypowiedzianego rodzaju magii unoszącej się w powietrzu.

Magii potęgowanej przez klimat Strzeszynka – miejsca, gdzie muzyka jazzowa pasuje jak ulał, co po raz kolejny udowadnia Enter Music Festival.