PO chce kontroli NIK – i odwołania wiceprezydenta Kruszyńskiego

Zdaniem partii wiceprezydent ma wiele na sumieniu – z najważniejszych przewinień należy wskazać przeciągający się remont Kaponiery, no i system PEKA, który ciągle budzi kontrowersje. To powód, by efekty jego działalności skontrolowali fachowcy, a on sam został zwolniony ze stanowiska.

– Mamy tu do czynienia ze zjawiskiem bezkarności i braku odpowiedzialności za błędy popełniane w mieście  – powiedział Filip Kaczmarek, szef poznańskiej PO, podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej. – Nie widzę woli i gotowości reagowania prezydenta Grobelnego.

Do spraw zawalonych przez wiceprezydenta Kruszyńskiego szef PO zaliczył przeciągającą się budowę ronda Kaponiera, wpadkę z systemem PEKA, zarządzanie miejskimi spółkami i brak kontroli nad nimi, o czym wydatnie świadczyć ma na przykład fakt o zatajeniu przez byłego szefa spółki Infrastruktura Poznań Euro 2012 kluczowych dokumentów w sprawie budowy wiaduktu na Franowo, czego efektem jest utrata przez miasto 6 milionów złotych. Miasto nie zapłaciło wykonawcy tunelu na Franowo ostatniej transzy pieniędzy – właśnie 6 milionów złotych – bo zgodnie z posiadaną dokumentacją dokumentacją był on winny opóźnienia w budowie wiaduktu. Jednak zatajony przez prezesa dokument był dowodem na to, że przyczyny opóźnień były niezależne od firmy – a więc miasto 6 milionów musiało zapłacić.

Jacek Jaśkowiak, kandydat PO na prezydenta do tych grzechów dodaje jeszcze odpływ ludzi z Poznania, z czym także się nic nie robi, brak odpowiedniej polityki mieszkaniowej i inwestycyjnej oraz zarządzania miejską komunikacją, która jest droga i nieefektywna.

To wszystko jest zdaniem polityków dowodem na to, że obecne władze Poznania nie panują nad tym, co się dzieje w mieście, zresztą trudno im się dziwić, że nie przykładają się zbytnio do pracy, skoro ich zwierzchnik, czyli prezydent, nie wyciąga żadnych służbowych konsekwencji wobec swych podwładnych, jak uważa Jacek Jaśkowiak.
– Pan Kruszyński ma oprócz stanowiska wiceprezydenta jeszcze pięć innych zajęć – mówił Filip Kaczmarek. – Zasiada w radach nadzorczych, zrobił doktorat… A jeśli ktoś ma tyle obowiązków, to nie jest w stanie wszystkiego porządnie dopilnować.

Szef PO mówi, że wielokrotnie rozmawiał z wiceprezydentem na temat systemu PEKA, ale to nie dało żadnych rezultatów.
– A PEKA jest ważna, bo dotyczy tysięcy ludzi, którzy nie chcą stać w kolejkach – podsumowuje. Jego zdaniem PEKA obecnie niewiele się różni od dawnej sieciówki, bo osoba, która miała nadzorować wdrożenie nowego systemu, nie miała na to czasu.

To jeden z wielu powodów, dla którego działacze PO zamierzają apelować o dymisję Mirosława Kruszyńskiego, a także złożyć wniosek o zbadanie finansów miejskich inwestycji i zasadności ich realizacji przez Najwyższą Izbę Kontroli.
– To powinni być biegli rewidenci, biegli z dziedziny informatyki – tłumaczy Jacek Jaśkowiak.

I właśnie przekonanie, że kontrola ma sens jedynie wtedy, gdy przeprowadzają ją niezależni fachowcy, sprawiła, że radni Platformy Obywatelskiej są przeciwko kontroli Zarządu Transportu Miejskiego i systemu PEKA w wykonaniu Komisji Rewizyjnej RMP.
– Ta kontrola nie będzie tak skuteczna jak kontrola zewnętrzna – twierdzi Jaśkowiak. – Nie chodziło nam o licytowanie się, kto bardziej winien, tylko o kontrolę merytoryczną, na chłodno.
A w atmosferze przedwyborczej taki klimat w radzie miasta, jak uważają politycy PO, trudno byłoby osiągnąć. A dlaczego w atmosferze przedwyborczej zdecydowali się na taki krok jak apel o odwołanie wiceprezydenta i wniosek o kontrolę NIK?
– Błądzenie jest przywilejem filozofów, bo tylko głupcy nigdy nie robią błędów, tak powiedział Sokrates – wyjaśnia Kaczmarek. – Po dwóch tygodniach była szansa, że PEKA zacznie działać. Ale od trzech miesięcy nic się nie zmienia, to ewidentny błąd i kompletnie nikt za to nie odpowiada!

Dlaczego jednak PO, która jest najliczniejszym klubem w Radzie Miasta Poznania w praktyce ma tylu radnych w radzie miasta, nie zapobiegła tym wszystkim wpadkom? Radni PO nie sprzeciwili się podwyżce cen biletów miejskiej komunikacji, chociaż ostatecznie to dzięki nim weszła ona później niż początkowo planowano, nie zażądali też – na przykład – testowego wprowadzenia systemu PEKA na powiedzmy trzy miesiące, co pozwoliłoby pewnie wyłapać przynajmniej część błędów. Czy to aby nie polityczna hipokryzja?

Jednak i Jacka Jaśkowiaka, i Filipa Kaczmarka takie podejrzenie bardzo oburzyło.
– Nie może tak być, że odpowiedzialność za władzę wykonawczą spada na radnych – mówi Filip Kaczmarek. – To nie jest ich rola. Oni próbowali to, na ile mogli, weryfikować. Ale władza wykonawcza to prezydent i to jego rola, on powinien mieć odpowiednich specjalistów.

Jacek Jaśkowiak zwrócił z kolei uwagę, że PEKA to tylko jeden z wielu zarzutów, jakie można postawić wiceprezydentowi, a wszystkie niosą bardzo poważne konsekwencje dla miasta.
– Bardzo na tym traci wizerunek – mówi kandydat na prezydenta. – Miasto pokazuje, że jest nieuczciwym partnerem. To uderza też w demokrację i dlatego też należy dążyć do ujawnienia, kto za to odpowiada.