Prawo do Miasta podsumowało swój sukces wyborczy

Choć może na pierwszy rzut oka tego nie widać, to jednym z głównych zwycięzców wyborów samorządowych jest Koalicja Prawo do Miasta. Członkowie stowarzyszenia podsumowali swoje działania i zapowiedzieli dalszą pracę.

Wyniki wyborów są już znane – największym zwycięzcą jest Platforma Obywatelska, która zdobyła najwięcej mandatów miejskich radnych.  Wybory mają jednak także swoją drugą stronę – okazało się bowiem, że PO straciła sporo poparcia. Straciła również koalicja SLD Lewica Razem oraz – najbardziej – blok firmowany przez Ryszarda Grobelnego. Zyskało Prawo i Sprawiedliwość, Nowa Prawica (to ugrupowanie nie startowało w wyborach 4 lata temu) i koalicja Prawo do Miasta. Kto wie, czy właśnie to ostatnie nie jest największym zwycięzcą – nie dość, że jej członkowie przezwyciężyli różne kryzysy, to jeszcze wprowadzili do rady miasta swojego człowieka, na co niewielu ludzi stawiało, a czego nie przewidywały sondaże przedwyborcze.

– Udało nam się to, co nie udało się 4 lata temu – mówi wprost Andrzej Białas, pełnomocnik wyborczy Koalicji PdM. – Zawsze będą apetyty na coś więcej, ale jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni z tego, co się wydarzyło. Nasz wynik wcale nie był gorszy niż w 2010 roku. To duże osiągnięcie, szczególnie że działania społeczników były mocno krytykowane przez socjologów i znawców ruchów miejskich i one się nie sprawdziły. M.in. dlatego, że te teorie od rzeczywistości dzieli całe prawdziwe życie i to ono zweryfikowało naszą pozycję i działania.

Na tę koalicję głosowało 7,8 proc. poznaniaków. To mniej niż na komitety miejskich społeczników w poprzednich wyborach, ale paradoksalnie dało jeden mandat radnego. Białas szczere przyznaje, że gdy usłyszał o tym, to ze szczęścia płakał jak bóbr.

Zdaniem członków PdM jest to zasługa ciężkiej pracy społecznej.
– Ludzie działali z sercem i zaangażowaniem na przekór wszystkim, bo jestem głęboko przekonany, że po prostu wierzyliśmy w to, co robimy. Czasami aż trudno było zabierać głos, kiedy dochodziły do nas negatywne opinie o ruchach społecznych – przekonuje Białas, nawiązując do rozłamu, do jakiego doszło 2 lata temu wśród społeczników, a który był szeroko komentowany w Poznaniu i nawet w całej Polsce. – Gdyby się nie wydarzyło to, co się wydarzyło 2 lata temu, nas by nie było, bo ruchy społeczne zniknęłyby z Poznania. Staraliśmy się nigdy nie zabierać głosu w tym zakresie, by nie robić złej atmosfery. Wydaje mi się, że wielu mieszkańców doceniło to, a nie zwolniło to nas z naszych obowiązków, z działania społecznego.

Maciej Wudarski dodaje, że konflikt sprzed dwóch lat w opinii zewnętrznych komentatorów urósł do rangi jednego z największych problemów Poznania i do teraz pojawiają się jego echa, gdy tymczasem wiele innych osób robiło – jego zdaniem – rzeczy nawet bardziej karygodne i niewielu się tym przejmowało. Sukces wyborczy koalicji prawdopodobnie zakończy dyskusję o rozłamie.

Wudarski był kandydatem KPdM na prezydenta Poznania, jednak – jak sam przyznaje – walka o najważniejsze stanowisko w Poznaniu była też elementem kampanii do rady miasta.
– Jednym z podstawowych założeń kampanii prezydenckiej była promocja samego komitetu. Nie zakładaliśmy wcześniej, czy kandydat ma realne szanse czy nie. Debata okazała się z jednej strony trudna, z drugiej nie do końca spełniała oczekiwania. Mam wrażenie, że najbardziej sensowna była ta, która odbyła się w Meskalinie – komentuje Wudarski.

O obu kampaniach koalicji można powiedzieć jeszcze jedno – były niezwykle tanie. Łącznie KPdM wydała 26 278 zł, 3 razy mniej niż w 2010 roku. W przeliczeniu na oddane głosy pozwoliło to uzyskać bardzo dobry wynik: 1,5 zł za jeden głos.

W przypadku tej koalicji może być to bardzo dobra “inwestycja” – Białas podkreśla, że dzięki radnemu głos miejskich stowarzyszeń społecznych będzie lepiej słyszalny, nie będzie można go także tak łatwo zignorować, jak to często bywało do tej pory.
– Na dziś jesteśmy troszkę w innym miejscu, bo koalicja ma mandat, więc spodziewam się, że będzie nam łatwiej, nasz radny może występować o udostępnienie dokumentów, oficjalne odpowiedzi, więc Tomasz będzie naszą szpicrutą w zakresie działań społecznych. Działalność wyborcza rozpoczyna się już dziś. Będziemy działać tak, jak do tej pory, z całym szacunkiem do mieszkańców i akceptacją tego układu partyjnego, który zastajemy. Dla dobra Poznania będziemy współdziałać z każdym, kto będzie chciał zrobić coś dobrego dla miasta – podkreśla Białas. -Tomasz idzie do rady miasta, ale z całym zapleczem.

Mowa o Tomaszu Wierzbickim, znanym na Świerczewie radnym osiedlowym, który okazał się największym zwycięzcą z koalicji. Uzyskał mandat i zapowiada ciężką pracę dla miasta, także przy następnych wyborach, które odbędą się już w przyszłym roku. Mowa oczywiście o wyborach do rad osiedli.