Kajakowa Masa Krytyczna dopłynęła!

Pogoda dobra, bo nie za gorąco, płynęło się dobrze, a trasa 21 km to wcale nie jest tak dużo – oto opinie uczestników piątej już Kajakowej masy krytycznej, która około 15.30 dopłynęła do Poznania.

Masa płynęła tym razem pod hasłem Miasto-Rzeka-Natura, by zwrócić uwagę na ogromne zalety, jakie oferuje miastu obecność rzeki i jak mieszkańców tego miasta zbliża do natury. Ale z szybkości, w jakiej rozeszły się miejsca na masę, można wnioskować, że większość poznaniaków jest już co do tego absolutnie przekonanych. Miejsc w tym roku było 350 – i lewie wystarczyło, bo chętnych było znacznie więcej.

Zdecydowaliśmy się popłynąć, bo chociaż nie jesteśmy jakimiś zawodowcami, to moim zdaniem miasto od strony wody jest zupełnie inne i o wiele ładniejsze – mówi Marta, jedna z uczestniczek KMK 2015. – Dopiero wtedy widać, jakie jest zielone i jak blisko jest wodą z Puszczykowa do Poznania…

Bo masa wyruszyła tradycyjnie z Puszczykowa, 21 kilometrów wodą od Poznania, by zebrać się w jedną grupę dopiero przy moście Przemysła I. Jak zgodnie przyznają uczestnicy, trasa piękna i niezbyt uciążliwa.
– Płynęliśmy może 7 km na godzinę – opowiada Artur Bednarek, kolejny kajakarz. – 21 kilometrów to nie jest dużo, prąd sam niesie, a jak jeszcze się powiosłuje…

Nie przeszkadzała także pogoda – co prawda po drodze kilkakrotnie dopadły płynących przelotne opady deszczu, jednak trochę wody mniej czy więcej już nie robiło różnicy – a nie da się przecież tak płynąć kajakiem, żeby się od czasu do czasu nie pochlapać. Co prawda co niektórzy zaopatrzyli się w foliowe okrycia, ale jak się okazało, przydały się najbardziej po to, by chronić takie rzeczy jak aparaty czy komórki, które nie powinny zmoknąć.

Wśród startujących, zgodnie z tradycją, nie zabrakło fantazyjnych strojów i nakryć głowy, masa więc dopłynęła na metę przy KontenerArcie z prawdziwą fantazją. Ale tu zaczęły się schody – a właściwie ich brak. Wyciągnięcie kajaka po wysokim, pochyłym betonowym nabrzeżu nie należało ani do łatwych, ani do przyjemnych zadań. A jakby tego było mało, to uczestnicy spływu, zaproszeni na gorący posiłek i koncert do KontenerArtu nie bardzo mieli jak się tam dostać – bo w tym miejscu nie ma schodów na wale przeciwpowodziowym…

Cóż, nadal infrastruktura nadwodna pozostawia w Poznaniu wiele do życzenia, na szczęście jest coraz lepiej. I może przyszłoroczna Kajakowa Masa Krytyczna zakończy trasę na prawdziwej przystani. Takiej z pomostami i schodami na górę.