Winni pobicia Syryjczyka trafią do więzienia

2 lata więzienia i 3000 złotych nawiązki dla poszkodowanego, a także 3 miesiące więzienia oraz rok prac społecznych i 3000 złotych nawiązki – jest wyrok w sprawie pobicia Syryjczyka w Poznaniu. Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku na ul. Półwiejskiej.

– Wyrok jest zgodny z wnioskiem prokuratora i jesteśmy z niego zadowoleni. Jest to dosyć surowy wyrok, ale uwzględnia wszystkie okoliczności zdarzenia – mówi prokurator Monika Rutkowska.

31-letni George Mamlook został pobity na początku listopada na ul. Półwiejskiej w okolicach Starego Browaru. Policja jeszcze na miejscu zdarzenia zatrzymała jednego z trzech napastników, 18-letniego Patryka K. Kilka dni po zdarzeniu na policję zgłosił się drugi uczestnik zajścia, a w połowie listopada zatrzymano trzeciego mężczyznę. Mężczyźni złamali Syryjczykowi nos, miał też liczne obrażenia głowy. Do tej pory przechodzi rehabilitację i nie może wrócić do pracy.

W poniedziałek, 29 lutego zapadł wyrok w sprawie pobicia Georga Mamlooka. Michał N. został skazany na dwa lata, a Patryk K. na trzy miesiące. Patryk K. dostał też karę roku prac społecznych. Pełnomocnik pokrzywdzonego chce, by były to prace na rzecz ośrodka dla uchodźców. Obaj zapłacą pobitemu po 3 tysiące złotych nawiązki.
– Jeżeli chodzi o postawę pokrzywdzonego to chyba widać od początku, że nie kierował się chęcią odwetu i dlatego zgodził się na taką karę. Z punktu widzenia pokrzywdzonego i innych osób, które są gośćmi w naszym kraju najważniejsze jest to, że postępowanie zakończyło się w niespełna cztery miesiące – mówi adwokat Wojciech Wiza, obrońca pokrzywdzonego Georga Mamlooka. – Mój klient cały czas pozostaje na zwolnieniu lekarskim i jest poddawany rehabilitacji. Niestety, pojawiły się również komplikacje natury neurologicznej.

Skazani przyznali się do winy, dobrowolnie poddali się karze.
– Wyrok jest zgodny z naszym stanowiskiem zaprezentowanym i uzgodnionym w toku postępowania przygotowawczego, więc nie przewiduję żadnego środka zaskarżenia od wydanego dzisiaj orzeczenia – mówi adwokat Mateusz Łątkowski, obrońca Patryka K. – Chcieliśmy szybko zakończyć postępowanie, żeby móc zrealizować wyrok sądu. Mój klient przyznał się do zarzucanego mu czynu, przeprosił i wyraził skruchę, żal. Dążył także do polubownego zakończenia tego postępowania, co się udało i mój klient z wydanego orzeczenia na pewno jest zadowolony.

Trzeci napastnik nie przyznaje się do winy i utrzymuje, że próbował tylko rozdzielić uczestników bójki. Wobec mężczyzny toczy się odrębne postępowanie.