86-latka zmarła po tym, jak duszono ją poduszką? Szpital przy Lutyckiej zaprzecza

86-letnia pacjenka w trakcie pobytu w szpitalu przy ulicy Lutyckiej miała być duszona poduszką przez inną pacjentkę. Jej stan się pogorszył, a po opuszczeniu szpitala kobieta zmarła. Prokuratura wyjaśnia, czy w wyniku duszenia stan zdrowia pacjentki się pogorszył.

Jak informuje Gazeta Wyborcza, 86-letnia kobieta trafiła do szpitala przy ul. Lutyckiej w lipcu. Stwierdzono u niej zapalenie dróg moczowych. Cierpiała też na demencję, myliła fakty, ale był z nią kontakt werbalny. Po tygodniu przebywania w szpitalu, rodzina kobiety zauważyła, że stan 86-latki się pogorszył – przestała się odzywać.

Córka starszej kobiety od jednej z chory dowiedziała się, że jej matka była w nocy duszona poduszką przez inną pacjentkę. Według informacji przedstawionych przez Gazetę Wyborczą, szpital nie poinformował o tym bliskich. Rodzina zawiadomiła policję.

Jak udało się ustalić Piotrowi Żytnickiemu z GW, sprawą zajmuje się obecnie prokuratura, której zdaniem dowody wskazują, że rzeczywiście doszło do duszenia 86-latki. Rodzina jest pewna, że to w wyniku nocnego incydentu stan kobiety się pogorszył, ale szpital konsekwentnie zaprzecza. W połowie sierpnia kobietę wypisano ze szpitala. Zmarła na początku września.

Prokuratura będzie ustalć, czy duszenie pacjentki poduszką mogło przyczynić się do jej śmierci. Zlecono przeprowadzenie sekcji zwłok. Zadaniem śledczy jest ustalenie, czy pracownicy szpitala nie dopełnili swoich obowiązków.