Jak władza może zmienić przyszłość Poznania?

Jak ruchy miejskie we współpracy z władzami samorządowymi mogą zmieniać miasta? Dyskusja na ten temat odbyła się na Uniwersytecie ekonomicznym. W debacie wzięli udział przedstawiciele ruchów miejskich, eksperci, mieszkańcy oraz prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Spotkanie zostało zorganizowane w ramach międzynarodowego Zielonego Letniego Uniwersytetu, który odbywa się aktualnie w Puszczykowie.

Kluczowym pytaniem, na które próbowali odpowiedzieć paneliści było to jak ruchy miejskie i mieszkańcy mogą budować na nowo zaufanie do włodarzy miast, a także radnych, by ta współpraca była konstruktywna i owocna.

– Budowa zaufania wymaga zaangażowania obu stron. W Polsce zaszła duża zmiana w zakresie aktywności mieszkańców. Można ją dostrzec nie tylko w działaniach ruchów miejskich, ale też wspólnot lokalnych. Te organizują się często wokół jakiegoś problemu i z tej aktywności wyrasta potem chęć zrobienia czegoś więcej – mówiła Małgorzata Tracz z Partii Zielonych. – Ta aktywność nie może trafiać w próżnię. Potrzebna jest też druga strona, czyli progresywni włodarze którzy ją dostrzegą i będą chcieli zrobić coś nie tylko dla mieszkańców, ale wspólnie z nimi.

Udział mieszkańców w funkcjonowaniu miasta, w jego współtworzeniu jest – jak podkreślił prezydent Jacek Jaśkowiak – bardzo ważny. Rola ruchów miejskich jest tutaj bardzo istotna i trzeba ją docenić, zwłaszcza w obliczu obecnej sytuacji w Polsce. – Jesteśmy w krytycznym momencie. Obecnie wygląda to tak, że wyjeżdżamy na wakacje z Polski a wracamy do Białorusi. Dlatego bardzo ważne jest to, żebyśmy odłożyli na bok “urazy i zwłoki”, jak śpiewał Kaczmarski i razem bronili tej wolności. W przeciwnym razie za chwilę nie będzie czego bronić – mówił prezydent Jaśkowiak. – Myślę, że Poznań jest tutaj dobrym przykładem. Jeden z moich zastępców wywodzi się z ruchów miejskich, powierzyłem mu najważniejsze dziedziny, planowanie przestrzenne i transport. Musimy znaleźć jakiś model współdziałania, a jako władze samorządowe także balans między oddolną decyzją, a udziałem mieszkańców w rządzeniu. Nie da się wszystkiego konsultować w nieskończoność.

Do tego, by coś zmienić nie zawsze wystarczą dobre chęci i entuzjazm, przyznała Hanna Gil-Piątek z Kongresu Ruchów Miejskich. – Znajomość ścieżki administracyjnej jest tutaj konieczna. Bez tego niewiele da się zdziałać. Trzeba być też przygotowanym na to, że nie zawsze spotkamy się z poklaskiem – podkreśliła.

W drugiej części debaty zatytułowanej “Nowa demokracja miejska. Jak ruchy miejskie i progresywni włodarze zmieniają miasta”, uczestnicy dyskutowali m.in. o tym jak przekonać do siebie młodych ludzi o konserwatywnych i skrajnie prawicowych poglądach, których jest obecnie w Polsce bardzo wielu. Wskazywali na konieczność stworzenia dla nich odpowiedniej oferty, by nie czuli się zepchnięci na margines oraz przede wszytkim na potrzebę edukacji.

Organizatorem debaty na Uniwersytecie ekonomicznym była Fundacja Strefa Zieleni i Kongres Ruchów Miejskich.