W czwartek u studenta z Hiszpanii mieszkającego w prywatnym akademiku w centrum Poznania wykryto koronawirusa. Sanepid podjął decyzję o zamknięciu całego budynku, a ok. 200 mieszkańców akademika objęto dwutygodniową kwarantanną.
Jak się okazuje, nie tylko oni zostali zmuszeni do ograniczenia kontaktów. Kilka dni przed wykryciem zakażenia u Hiszpana, leciał on samolotem z Budapesztu do stolicy Wielkopolski. W piątek 13 marca, wylądował wraz z ponad setką pasażerów na poznańskim lotnisku Ławica. Obowiązywały już wówczas dodatkowe środki ostrożności, w tym mierzenie temperatury pasażerów i zobowiązanie ich do wypełnienia kart lokalizacyjnych. Nikt – łącznie z Hiszpanem – nie wykazywał ani nie zgłaszał pogorszonego stanu zdrowia.
Granice nie były jeszcze wówczas zamknięte, a przylatujący do Polski nie byli objęci obowiązkową kwarantanną – te ograniczenia premier wprowadził jeszcze tego samego dnia, ale kilka godzin później.
Po potwierdzeniu zakażenia u studenta, poznański sanepid rozpoczął kontaktowanie się z pozostałymi pasażerami lotu z Budapesztu. Wszyscy muszą poddać się dwutygodniowej kwarantannie domowej i obserwować u siebie zmiany zdrowotne.
autorka: A. Karczewska