Straż miejska odholowała samochody zaparkowane przy torowisku. Kierowcy twierdzą, że mogli tam parkować

W weekend z centrum miasta straż miejska odholowała samochody, które w rejonie placu Wielkopolskiego były zaparkowane mimo zakazu postoju. Tymczasem kierowcy twierdzą, że… mieli prawo tam pozostawić samochód.

 

W sobotę straż miejska otrzymała zgłoszenie od dyżurnego Nadzoru Ruchu MPK Poznań o samochodach zaparkowanych zbyt blisko torowiska tramwajowego. Okazało się, że kierowcy nie tylko ignorują znak drogowy informujący o zakazie zatrzymywania się, ale nawet… zerwali taśmy odgradzające nieczynne miejsca parkingowe i przestawili pachołki, które odgradzały je od torowiska.

Na miejsce wysłano patrol straży miejskiej, który zweryfikował sytuację. Okazało się, że rzeczywiście część kierowców nie stosuje się do przepisów i utrudnia przejazd tramwajów, dlatego na miejsce wezwano lawetę, by odholować pojazdy na parking strzeżony.

Kierowcy będą musieli ponieść koszty mandatu w wysokości 100 złotych, holowania za 520 złotych oraz 40 złotych za każdą rozpoczętą dobę postoju na parkingu strzeżonym.

Tymczasem część kierowców twierdzi, że straż miejska przekroczyła swoje uprawnienia, a oni zaparkowali prawidłowo. Jak komentują, „przez tyle lat nie było problemu i tramwaje przejeżdżały”. Ich zdaniem fakt, że wzdłuż torowiska widać wymalowane linie wyznaczające miejsca do postoju, a to oznacza, że mogli pozostawić tam pojazdy w ramach Strefy Płatnego Parkowania.

Straż miejska wskazuje m.in. na pionowy znak drogowy ustawiony tuż przed miejscami, na których stały samochody, na ustawione pachołki oraz odgrodzenie miejsc taśmą. Powołuje się także na przepisy, w ramach których możliwe jest odholowanie pojazdu, który np. tamuje ruch tramwajowy lub wpływa na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu.